-Jeśli to nasze ostatnie spotkanie- zaczął ale zaraz przerwał.- Nie. Muszę to zrobić.
Zrobił krok ku niej, cały czas patrząc w oczy, zmniejszył dzielący ich dystans. Wówczas zrozumiała, jak wysoki jest w porównaniu z nią.
-Teżciękocham- wymamrotała zaskoczona, gdy pochylił się ku niej z zamiarem pocałowania.
Całkowicie pozbył się dzielącej ich odległości w chwili, kiedy przytknął swoje usta do jej. Jeśli miałaby opisać ten pierwszy pocałunek to pewnie byłby pełen tęsknoty i szczerości co do swoich słów. Zupełnie zaskoczona nawet nie zamknęła oczu, z wrażenia lekko ruszyła wargami, dając odgłos zdziwienia.
I wówczas poczuła to uczucie w sercu. Jakby uskrzydlona dusza dostała w końcu ten kształt, jaki powinna mieć od samego początku.
Nao po chwili wycofał się, jednak dostrzegł kolejne łzy szoku wadery. Nie tylko. Jej blask nieco stracił na sile a gdyby spojrzał do góry, nie dostrzegłby już tej zorzy, która zawsze towarzyszyła Serkowi przy zejściu do watahy.
-Co się stało Serenity?- Szepnął z nutą błagania. Spojrzał na niego z mokrymi plamami na pyszczku.
-Przywiązałeś mnie- wydukała, żeby zaraz zacząć się radośnie śmiać i rzucić w jego ramiona, które zdołał otworzyć.- Och Nao! Nawet nie wiesz, jak bardzo czekałam na te słowa!
-To znaczy...?- Spojrzał na nią doszukując się pewności.
-Ja ciebie też kocham- powiedziała teraz na tyle głośno, że za drugim razem usłyszał. Patrząc po jego euforii i silnym uścisku, musiał sobie przypomnieć, na czym polegało Przywiązanie. To, które raz byli świadkami.
"Gdy obie persony wyznają swoje uczucia ze wzajemnością i nastąpi pocałunek, nastąpi Przywiązanie. Swoisty rodzaj ślubu."
I teraz sami to zrobili.
-To znaczy, że nie odejdziesz?- Spytał cicho.
-Nie. Nie odejdę- potwierdziła swoje słowa.
-Będziesz moja?- Spytał jeszcze ciszej.- Zaraz wschód.
-Tak długo jak będziesz mój- obiecała.- Nie zniknę teraz. Przywiązałeś mnie i przez to zdjąłeś zaklęcie, które mnie przywoływało każdej nocy przed wschodem.
Spojrzał na nią z radością, dopiero wtedy rejestrując jej słabszy blask i brak zorzy. Co najciekawsze, zaraz słońce zaczęło wschodzić, co ujrzała Serenity. Zakryła pyszczek: w końcu, pierwszy raz w życiu, widziała przybycie słońca.
- Jakie to piękne...- Szepnęła wzruszona. Poczuła jak obejmuje ją a ona, w odpowiedzi, oparła się o niego ufnie.
<Naoś? <3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz