Istota odłożyła to, co trzymała w swoich dziwnych łapach i podeszła do Konwalii. Nachyliła się nad waderką, która aż trzęsła się ze strachu. Nogi miała jak z waty, nie była w stanie się ruszyć.
Jednak tamto zwierzę nie wyglądało, jakby miało ją skrzywdzić. Przypominało jej trochę Iryd, taką poczciwą, dobrą ciocię. Jednak nie była w stanie przezwyciężyć strachu.
Nagle aż zgięła się wpół.
Przed oczami widziała różne sceny: jak zwierzęta takie jak ta istota uderzają kamieniem o kamień, wykrzesując iskry, a ona stoi z boku i się im przygląda. Jak te zwierzęta, przyobleczone w zwierzęce skóry idą górzystym terenem, żeby po nocu zatrzymać się w nowym miejscu. Jak ta istota pokazuje im, jak sadzić rośliny i przywabiać zwierzęta, żeby nie musieli już chodzić w kółko. Jak zwierzęta budują pierwsze osady... I wtedy właśnie dotarło do niej to, że te zwierzęta mają nazwę.
LUDZIE. To są LUDZIE.
Widziała, jak człowiek robi coraz to bardziej skomplikowane narzędzia, jak wznosi ogromne domy, wypala metal w ogniu. A ten człowiek, ta kobieta, która jeszcze przed chwilą przed nią stała, widząc postęp ludzi, usuwa się w cień, wiedząc, że jeśli przyjdzie potrzeba na rewolucję, coś, co znowu zmieni bieg historii, pojawi się w życiu ludzi.
Konwalia zamrugała powiekami, a po chwili z powrotem była w domku Kobiety, bo tak też się nazywała.
Jak również Tellus, Demeter, Sif, Danu, Gaja, Izyda, Maja i Mokosz. Była Wielką Matką, Boginią Matką, dała początek ludzkiemu życiu i prowadziła go przez całe wieki.
Normalnie Konwalia zignorowałaby ją, nie jest przecież wilczą boginią, ale jakąś ludzką, co ona ma do tej waderki.
Jednak podświadomie czuła, że tej istocie należy się szacunek, bo należała do Wielkiego Kręgu Bogów.
Wilczyca zdumiała się. Skąd ona o tym wiedziała?
Wtem naszła ją kolejna wizja.
Kolejne zastępy rozumnych istot zchodziły do jej domu, często przypadkowo, często przyzwane przez samą Kobietę, a ona uczy ich, jak używać roślin do własnych celów. O tyle to ciekawe, że nie mogła uczyć tego ludzi, a wiedzy innych zwierząt nie mogła poszerzyć bardziej, bo czekałaby ją kara. Nie jest Wilczą Boginią ani Jelenią Boginią, zmienianie ich żyć nie jest jej zadaniem.
Konwalia nie mogła pojąć, jak można ukarać kogoś tak potężnego.
Wielka Matka jednak uznała, że ta mała kremowa waderka jest godna poznania wiedzy, jaką może jej przekazać.
Zesłała jej więc wizję umierającego wilka, który pije mieszankę ziół i wraca do zdrowia. Wilczycy, która nie jest w stanie zajść w ciążę, a której nasmarowanie maścią z ziół pomaga odzyskać błogosławieństwo bogów. Wilka, który wije się w konwulsjach, kiedy rzucić w niego suszonym ziołem.
Małej Konwalijce zaświeciły się oczy, kiedy z powrotem stała naprzeciwko Kobiety.
< C.D.N >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz