czwartek, 26 września 2019

Od Konwalii Jaskry Jaśminowej CD Blue Dream - "Moment Tragedii"

Jak to jest, że każdy dzień jest inny? Co sprawia, że to wszystko trwa w ruchu, nie zatrzymuje się nawet na sekundę? Dlaczego, nawet jeśli ty stoisz w miejscu, wszystko inne porusza się w panice, nie chcąc stracić ani sekundy?
Czy jeśli wszyscy i wszystko we wszechświecie zatrzymałoby się choćby na parę minut, nastąpiłby koniec świata? Naprawdę wszyscy jesteśmy uzależnieni od czasu, który goni nas przez każdą sekundę naszego życia? On tylko czeka, aż zwolnimy, aby złapać nas w swoje szpony i roszarpać na kawałki wszystko, co zbudowaliśmy w doczesnym świecie. Umieramy, ale po nas następują kolejne pokolenia. Kolejni uczestnicy w wyścigu z czasem, którego to albo jest za dużo, albo zbyt mało, albo akurat w sam raz. Czas nadaje nam wszystkim tempa, pośpieszając nas, gdy popełnimy choćby jeden malutki błąd.
A więc wszyscy jesteśmy niewolnikami, czy tak?
Nie, nie wszyscy... Są tacy, którzy potrafią umknąć pułapce czasu. Obdarzeni mocą, zaginają czasoprzestrzeń, kreując rzeczywistość według własnych potrzeb.
Czemu ona nie została więc obdarzona mocą? Dlaczego którykolwiek wilk miałby posiadać magiczne umiejętności? To przecież anomalia, błąd w systemie świata. Możliwość obejścia zasad...
Konwalia zamachała ogonem.
— Świat jest niesprawiedliwy... — wymruczała do siebie.
Wyjątkowo nie siedziała na drzewie, ale bawiła się kępką kwiatów, wybierając takie, które dobrze wyglądałyby w jej wianku. Niestety, było ich coraz mniej. Czas zbierał swoje żniwo, nawet na rośliny przychodził ich moment. Tylko że one odradzały się w następnym roku. A wilki nie...
Wadera podniosła wzrok.
Dziwnie się czuła, tak jakby... Jakby ktoś ją obserwował.
Przeszedł ją nieprzyjemny dreszcz, gdy powoli poruszała głową w lewo i w prawo, starając się choćby kątem oka dostrzec niewidzialną istotę.
Gdzieś po lewej mignął jej cień jasnobłękitnych oczu, ale zignorowała go. Widywała te oczy tak często, że uznała je za swoiste przewidzenie, zwidy, które nawiedzały ją od dzieciństwa.
Zamarła.
Zza drzewa przyglądały jej się fioletowe, puste oczy, przypominające jakby morze bez dna. Piękne, owszem, ale skrywające niezbadane tajemnice, które mogłyby dla potencjalnego odkrywcy okazać się śmiertelnie niebezpieczne.
Jednak Konwalii wydawało się, że zna te oczy, że widziała je kiedyś, może przypadkiem, może ktoś je przy niej kiedyś wspomniał...
Zaraz, pamięta nawet imię.
Złapała ulotną myśl i odpakowała ją niczym prezent, pieczołowicie, precyzyjnie, jak każdą informację o znanych jej wilkach.
— Blue Dream, prawda? — rzuciła, wystarczająco głośno, aby stojąca za drzewem wadera ją usłyszała.

< Blue Dream? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz