poniedziałek, 30 września 2019

Od Ashery CD Sangre


Ashera westchnęła. Znów spojrzała na medyczkę. 
- Zostałam porwana.- przyznałam. 
- Co?! Kto ci to zrobił?! 
- Ja..... Nie pamiętam. Było ciemno i bałam się. 
- Chodź opatrzę cię. 
- Dobrze. - Ashera posłusznie ruszyła za Etain. Medyczka opatrzyła waderę, a ona podziękowała.

*Kilka tygodni później*
Ashera wyglądała znacznie lepiej. Rany zagoiły się, ale w niektórych miejscach pozostały blizny. Szła lasem ciągle zamyślona. Nagle zauważyła znajomego ptaszka. Mała sikorka wylądowała na gałęzi. 
- Witaj Ashero. 
- Witaj Trex. - odparła biała smętnie. Trex miała dawać znać jak powodzi się jej córce, ale teraz było to zbędne.
- Dlaczego jesteś tak smutna? Przecież nic jeszcze nie przekazałam.
- Sama już o wszystkim wiem. - westchnęła. 
- Nie wyglądasz na szczęśliwą...
- To nic. To przez to, że ją utraciłam. 
- Kogo?
- Axę. 
- Ależ to nieprawda. Axa żyje i ma się dobrze. Znalazła przyjaciela, który dużo jej uświadomił. 
- Ale jak to. Ona żyje ? - spytała zaskoczona Ashera. 
- Tak. - odparła Trex. Ashera poczuła niewyobrażalną radość i szczęście. 
- Ach Trex kochanie to cudownie! - zawołała. Nagle ogarnęło ją dziwne uczucie. Przypomniała sobie o Sangre. Westchnęła. Uśmiechnęła się do sikorki. 
- Rozumiem, że masz coś do załatwienia. - zaśmiał się ptaszek. - Ja muszę już lecieć. Przekazałam ci co miałam przekazać. Dlatego pora na mnie. 
- Szerokiej drogi ptaszyno. 
- Dziękuję.- odparła sikorka i odleciała. Ashera natychmiast się zerwała i pognała do starej chaty. Biegła ile sił w łapach. Parę gałęzi zraniło ją, ale to jej nie przeszkadzało. Musiała jak najszybciej go znaleźć. Zatrzymała się przed upiorną chatą. Przełknęła ślinę, przypominając sobie wszystko z tym domem związane. Podeszła do drzwi i zapukała. One uchyliły się skrzypiąc. Wadera weszła niepewnie do środka. Rozejrzała się, ale jej oczom nie udało się dojrzeć czarnego basiora. Weszła trochę dalej. Drzwi zatrzasnęły się, a ona podskoczyła wystraszona. Uspokoiła oddech. Ruszyła trochę dalej, ale gdy wykonała parę kroków, do jej uszu dotarł znajomy głos. 
- Co tu robisz?- zimny, niski głos przyprawił ją o lekkie dreszcze. 
- Sangre? - spytała niepewnie.  Nagle rozległ się szelest skrzydeł, a następnie silny podmuch wiatru. Demon wylądował przed białą, a ta lekko znieruchomiała. 
- Zmieniłeś się. - zauważyła. Demon wyglądał o wiele zimniej i straszniej niż zazwyczaj. 
- Nie powinnaś tutaj wracać. - warknął. Ashera złożyła uszy. 
- Ale chciałam cię zobaczyć. - wydutkała. 
- Zobaczyłaś więc możesz odejść. - mruknął i odwrócił się. Ashera posmutniała. 
- Czyli chcesz mi unikać? Po tym wszystkim? Udawać, że nie istnieje, że nie jestem ważna, ani trochę. Po prostu wykorzystałeś mnie by się wyżyć. 
- Tak to bywa z demonami, a teraz lepiej już idź. 
- Nie nazwałbym cię demonem. - szepnęła, a łzy zaczęły spływać z jej oczu. - Nie zabiłeś jej. Okłamałeś mnie. Mogłeś naprawdę to zrobić, ale nie zrobiłeś. 
- O czym ty mówisz?- spytał spoglądając na nią czerwonymi ślepiami. 
- O Axie. Ona żyje, a ty mówiłeś, że nie. Okłamałeś mnie. Sprawiłeś, że moje serce krwawiło. Dlaczego to robisz?- spytała przybliżając się. 
- Żywię się cierpieniem i bólem. - odparł. Cofnął się, gdy Ashera przybliżyła się do niego. 
- Dlaczego mnie unikasz. Wygląda to tak jakbyś się mnie bał. 
- Ja się niczego nie boję!- warknął. 
- Ja wiem, że taki nie jesteś. Jesteś wyjątkowy Sangre. 
- Jestem zwykłym demonem. 
- Właśnie, że nie. Jest w tobie coś co cię wyróżnia. 
- Skończyłaś?! Mam dość już tej twojej gadki! - warknął. Ashera złożyła smutna uszy. 
- Skończyłam.- szepnęła. Udała się do wyjścia, lecz nim całkiem zniknęła szepnęła: Czasem nasze serce wybiera inną drogę niż umysł. Dobrze jest posłuchać serca, ponieważ wtedy będziemy szczęśliwi. - po tych słowach znikła.


<Sangre?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz