Spojrzała na niego martwym wzrokiem.
-Brzmisz jakbyś coś sobie uświadomił, Sangre- po wypowiedzeniu tego, spojrzała ponownie na leżące pod łapami truchło. Poczuła jego łapę na łopatce.
-Ach tak? Za kogo mnie bierzesz, moja droga?
-Za tego samego wilka, który był na tyle uprzejmy spędzając ze mną czas.
-Nie ma sprawy słoneczko. Nawet nie wiesz jak się mile zaskoczyłem, kiedy poznałem tak wyjątkowego szczeniaka.
-Niektórzy mówią zamiast "wyjątkowy" to "niepokojący"- odgryzła się. Nie przeszkodziło jej wziąć głowę zwierzęcia podczas rozmowy i podrzucać ją pod zainteresowaniem.- Zachowali moje skarby po zniknięciu.
-Czapka i skakanka?
-Tak.
-Wujek się cieszy.
-Proszę cię Sangre- spojrzała na niego. Przez ułamek sekundy w jej oczach coś błysnęło.
Wiatr słabo zawiał poruszając trawę. Czyżby chciał o sobie dać znać? A może nadać tej chwili dodatkowej atmosfery? Patrzyli na siebie czując, jak coś wokół się zmienia. Niema groźba wisiała w powietrzu. Tylko pytanie brzmiało: dlaczego?
-O co mnie prosisz?
-Przy innych możesz być wujkiem. Ale na osobności- nachyliła się lekko,- wolałabym, byśmy mówili sobie na ty.
<Sangre?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz