Ale ten czas płynie jeszcze kiedyś wędrowałem z Murką, a teraz jestem
już w watasze z powrotem ale czy się cieszę z tego powodu? Nie, tyle się
zmieniło, wilki się zmieniły... nie umiem... nie umiem już z nimi
rozmawiać, stać obok nich... chciałbym najchętniej... zniknąć.. być jak
powietrze... obecny ale niewyczuwalny, niewidoczny... muszę coś z sobą
zrobić... zapuścić się gdzieś na pewien czas.. porozmyślać nad sobą,
swoim życiem. Nie wiem czy do dobry pomysł znikać znowu... w
szczególności że tak niedawno wróciliśmy z Murką do WSC, ale ona się
odnalazła... nawet partnera ma i będzie mieć szczeniaki... a ja?
Rozmyślałem tak nad sobą wpatrując się w Wodospad Tysiąca Twarzy...
kiedyś robiłem inne rzeczy... pamiętam... wpatrywałem się w mrówki,
które krzątały się między źdźbłami trawy i coś nosiły... w tedy chyba
zaczęła się tak na prawdę moja znajomość z Murką.
Postanowiłem... muszę odnaleźć samego siebie... otworzyć nowy rozdział z
swoim życiu. Tak więc wstałem i poszedłem do jaskini którą zamieszkiwał
Hiacynt razem ze swoją partnerką. Tak jak się spodziewałem, zastałem
ich obydwoje. Idealnie...
- Witam was. - przywitałem się.
- Witaj Zefirze, co cię sprowadza? - odrzekł Hiacynt.
- Co cóż... chciałbym poprosić, a raczej spytać... czy mógłbym na pewien czas... jak to ująć... zniknąć?
< Hiacynt? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz