Wylegując się dłuższą chwilę, usłyszałem głos kogoś znajomego. Po chwili rozpoznałem, że byli to Mundus i Murka. Rozmawiali ściszonymi głosami. Nie usłyszałem wszystkiego z tej rozmiwy, jednak mogłem wyciągnąć wnioski.
- Oni chyba się domyśla...ą - usłyszałem słowa Murki.
- Al... skąd - odpwiedział Mundus - nazywają mnie szpiegie... z przekąsem. Nic nie wiedzą.
- Mam nadzieję. Gdyby się domyślili...
- Mureczko! Nie mó... mi nawet takich rzeczy. Powiesiliby mnie na suchej gałęzi... Poza tym, nie wie o tym nikt oprócz mnie, ciebie, Telera, Rozalki, Lenka i Hiacynta.
- I oby jak najdłużej. Może już niedłu... uda nam się wszystko to skończyć i będziemy mogli wrócić do normalnego życi..., a ty nie będziesz musiał wszystkich śle... ć.
Nie oglądając się za siebie, wybiegłem ze skalnego korytarza. Czyżby wszystkie nasze złośliwości prawione o Mundusie względem jego "pojawiania się i znikania" były prawdą?!
Pobiegłem do jaskini Jenny. Na szczęście była w domu. Opowiedziałem jej całą historię. Zdziwiona, rzekła:
* "... Dobre dziesięć ton (...)" o 2% tony więcej niż zwykłe "Dziesięć ton"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz