sobota, 2 sierpnia 2014

Od Storczyka CD Jenny, do Jenny

- Mundusie... - powiedziałem spokojnie, z cieniem żalu w głosie - pamiętasz? Pamiętasz gdy Murka przyprowadziła ciebie, twoją matkę i siostrę na tereny watahy? Czy ktoś urągał ci wtedy? Czy ktoś śmiał się z twojej rodziny że wygląda inaczej od reszty ptaków?
(Chwila ciszy... )
- Byłeś wtedy jeszcze dzieckiem - kontynuowałem - wychowałeś się u nas, mieszkałeś przez całe życie, może pozostaniesz tu do końca. Kto wie? Czemu ukrywasz przed nami całą prawdę o waszym spisku? Wiemy że wtajemniczeni w to jesteście tylko ty, Hiacynt, Murka i Lenek, oraz ich rodzice. Wiemy. Mówić dalej? - mój głos stał się jeszcze spokojniejszy.
- Nie... - Mundek odpowiedział cicho. Potem zaczął z westchnieniem - jest jeszcze Beryl... i ten nowy - przełknął ślinę.
- Któż to, "Ten nowy"? - zapytałem z widocznym uśmiechem, ciesząc się w myśli że modra zawartość płóciennego worka nie może tego zobaczyć.
- Storczyku... - Mundus odpowiedział zrezygnowany - dobrze wiesz kim jest "Ten nowy".
- Powiedz - odrzekłem. Postanowiłem dręczyć tym Mundusa, dopóki nie powie.
- Nazywa się... Andrei...
- Kim jest? - zadałem stanowczo pytanie.
- Kiedyś pracował z generałem jakiegoś wojska. Na Syberii...
- A Beryl? Co on robi...
- Zdejmij to ze mnie, proszę - Mundus powiedział głośno i stanowczo.
Amy popatrzyła na mnie pytająco. Zdjąłem z Mundusa worek.
- Powiesz, przyjacielu? - zapytałem
Mundus milczał chwilę.
- Powiem to tylko w obecności obrońcy.
- Jest z nami Jenny - uśmiechnąłem się wskazując łapą waderę.
- O nie. Nie ona. Powiem wszystko, jeśli zjawi się tu Strzyga.
- Strzyga?!
- To dokładnie jedyna osoba której mogę ślepo zaufać i która równocześnie nie wie nic o spisku...
Udaliśmy się do jaskini Strzygi. Tej antypatycznej i ekscentrycznej wadery mieszkającej na uboczu.
Nasz widok na pewno zdziwił ją. Mundus - którego poznała przez przypadek gdy zaprzyjaźniła się z Murką, podąża z całą obstawą osób których najmniej się spodziewała i którzy nie interesowali się nią, z wzajemnością.
- Musi być pani obecna przy przesłuchaniu - powiedziałem bez wstępów.
Kilka chwil później, Mundus opowiedział dokładnie wszystko o spisku. Czułem się spełniony.
 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Jakiś czas temu, Hiacynt zebrał elitę członków WSC, między którymi znalazł się on sam i... ja. To wszystko miało pójść szybko i sprawnie a zakończyć tak, żeby nikt o tym nie wiedział. Hiacynt dowiedział się od Loova że jego daleki kuzyn - Andrei ma niedługo przybyć z Rosji do WSC. Hiacynt dowiedział się też, że ów kuzyn pracował kiedyś w wojsku na Syberii. Postanowił jego także... zwerbować... sprawy jednak, przestały się układać. Ja i Murka byliśmy szpiegami. Hiacynt i Beryl zajmowali się planowaniem działań. Teler miał opiekować się punktem R. Andrei... miał pilnować, by nikt się o niczym nie dowiedział.
- Niech zgadnę... tajemniczy punkt R to Rozalia, nieprawdaż? - spytała Jenny.
- Tak... Rozalia. Czy wiesz, dlaczego mnie zdemaskowaliście?
- Ponieważ Hiacynt bardzo cenił twoją inteligencję. Zamiast Murki, wysyłał ciebie do członków watahy na przeszpiegi.
- Tak. Nie doceniłem cię, Jenny - westchnął szpieg - masz rację. Pojawiałem się wszędzie i o każdej porze, więc nie mieliście trudności by nazywać mnie "szpiegiem" a później przekonać się o prawdziwości swoich domysłów.
- Owszem, Mundusie - przytaknąłem - aczkolwiek, było jeszcze coś, co bezsprzecznie pozwalało nam stwierdzić że coś jest w związku z tobą nie tak.
Mundus spojrzał na mnie zaniepokojony. Ja natomiast, kontynuowałem:
- Przez przypadek usłyszałem twoją rozmowę z Murką W Skale Wielkiego Huka. Wiesz chyba, że mogłem mieć pewność co do ciebie i spisku. Teraz powiedz, co z Rozalką?
- Jej szczenięta... Rozalia jest prześladowana - westchnął.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz