Mijały dni, tygodnie, miesiące... las miałem już daleko za sobą... byłem już w wielu miejscach, spotkałem niejednego wilka ale nie tego co szukałem... a kogo szukałem? Wilka który wskrzesił mnie do życia - czułem że to on może mi pomóc. Ale gdzie go szukać? Może znowu mam umrzeć? Nie... tym razem może mnie już nie wskrzesić... nic o nim nie wiem, nie wiem nawet dlaczego zechciał mnie wskrzesić, musiał mieć jakiś powód, bo przecież chyba on nie wskrzesza innych wilków... chyba... no cóż jak go spotkam to go o wszystko spytam. Jeśli go znajdę... Tyle pytań kłębi się w głowie a tak mało wiem 'na pewno'.
Już pare razy myślałem nad tym gdzie mogę go znaleźć, ale nie byłem pewny czy to dobry pomysł... wrócić tam. Chodzi mi o miejsce w którym umarłem... ale czy to dobry pomysł? Co się stanie jak mnie zobaczą moi rodzice jeśli jeszcze żyją rzecz jasna, inni członkowie watahy... czy będą mnie pamiętać? Bo ile to już minęło? 2 lata? 3?
A więc w drogę... a w którą stronę iść? No cóż, pamiętam że jak byłem mały to mama opowiedziała mi o jakiejś gwieździe, która zaprowadzi mnie zawsze tam gdzie chcę najbardziej. Ona świeci tylko w nocy, więc będę musiał wędrować tylko nocą... Jest to niepozorna gwiazda, widniejąca wysoko na sklepieniu nocnego nieba...
Zasnąłem nad rzeką czekając na noc...
< C.D.N. >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz