Wracając z polowania, ujrzałem Mundusa, siedzącego przed jaskinią i patrzącego w gwiazdy. Postanowiłem, że powiem mu w końcu to, co chciałem powiedzieć już dawno.
- Mundusie! - powiedziałem podchodząc. Ten, wyrwany z zamyślenia, zerwał się na równe nogi, uśmiechnął się i kiwnął głową:
- Dzień dobry, panie Andreiu!
- Dzień dobry, dzień dobry - machnąłem łapą - posłuchaj. Liczę, że weźmiesz sobie do serca moje słowa!
Dobitnie wyjaśniłem Mundusowi, co mam do powiedzenia.
- Słucham - wyglądał na zaniepokojonego.
Położyłem na ziemi upolowaną młodą sarnę i podszedłem do niego. Zacząłem:
- Wiesz, że Murka jest teraz moją partnerką...?
- Oczywiście! - przytaknął cicho. Tylko na to czekałem:
- Ja ci nie przerywam! - warknąłem - Od dziś, będziemy mieszkać w tej jaskini, w górach, na uboczu. Może niedługo doczekamy się potomków. Myślę, że rozumiesz, o co mi chodzi.
- Kiedy nie wiem, panie Andreiu! - jęknął i cofnął się o krok.
- Dobrze wiesz, niebieski gawronie! - warknąłem - do rzeczy: Murka jest moją partnerką, więc, siłą rzeczy jesteś trochę i moim towarzyszem. Jeśli w jaskini zamieszkają młode wilki, będziesz musiał mi pomagać w polowaniach a Murce opiekować się nimi - czekałem na to, co odpowie Mundus. Poczekał chwilę, po czym powiedział:
- Mam tego świadomość. Pomogę.
- Wiem, że pomożesz. Murce zawsze pomagasz. Jesteś chyba dobrym towarzyszem.
- Tak... - otworzył szeroko oczy i znów cofnął się o krok. Nie mógł cofać się dalej, gdyż za nim była już tylko ściana jaskini. Oparł się o nią i czekał.
- Cieszę się, że rozumiesz - uśmiechnąłem się lekko uśmiechem wymuszonym i nieprzyjemnym - a na razie, gdy jeszcze nie mamy dzieci, musisz pomagać Murce we wszystkim innym. Być może, jest... jak jest po polsku: "byt' beremennoy"?
- Przy nadziei - odrzekł cicho Mundus. Zadowoliło mnie, że zna rosyjski.
< Murko? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz