poniedziałek, 18 lutego 2019

Od Serenity - "Wspomnienia matczynego kwiatu", cz. 2

Niebo w barwie granatu, pięknie mieniło się od dalej ukazujących się gwiazd. Księżyc był częściowo skryty za obłokami, dawał jednak swój blask padający na florę i faunę. Mała waderka zawisła w powietrzu, jej serce otuliła ciepła siła na widok przybywających wilków, które miały okazje wczoraj się ukazać.
-Witajcie! Rozsiądźcie się wygodnie- odezwała się miękko z dziecięcych uśmiechem na pyszczku. Dopiero gdy przybyli zajęli miejsca siedzące, ona opadła na ziemię po lądowaniu.- Dzisiejszej nocy opowiem wam, jak moi rodzice, Wrotycz i Caeldori stali się sobie bliscy...

Właściwie od tego winnam zacząć historię, jednak wczorajszej nocy musiałam ją zmienić i opowiadać od końca. Bez tego... Nieważne. Cofnijmy się do początku. Kiedy moja mama została przyjęta do watahy, poprzez najpierw poznanie cioci Palette, wkrótce po tym poznała mojego tatę. Ledwie go zobaczyła i już poczuła silniejsze i szybsze bicie swego serca. Mam już wtedy zrozumiała, że to jej miłość życia. Kiedy sam zajął się jej oprowadzaniem po terenach watahy, dowiedział się o jej lęku przed męskim dotykiem. Pamiętacie ten epizod, prawda? To było wtedy, jak złapał ją za łapę a ona natychmiast ją cofnęła roztrzęsiona. Mama przysięgła sobie podczas wyznawania mu o tym, że zamierza przezwyciężyć swój lęk.
Tacie musiało zależeć na mamie, ponieważ zaoferował swoją pomoc. W tym celu każdego dnia przez kilka, może trzech, tygodni spotykali się po kilka godzin. Przez ten czas mama stopniowo zamierzała się oswajać najpierw przy samej obecności basiora, potem krok po kroku, siadali przy sobie i wykonywali lekkie gesty.
Tego późnego popołudnia, kolejnego, tata ostrzegł mamę, że dotknie jej pyszczka. Nie miała nic przeciw, jedynie czuła przyjemne mrowienie w miejscu, gdzie łagodnym ruchem pogłaskał ją. Ciężko powiedzieć, kto zrobił ten pierwszy krok. Może tata, który nachylił się ku niej? A może to mama?
-Jesteś dla mnie bardzo ważny. Wrotycz, zależy mi na tobie jak na nikim innym- takie oto słowa wypłynęły z jej ust. Mimo wszystko, był pełna obaw i szczerze, nie liczyła na odwzajemnienie uczuć, chciała, nie, musiała z siebie to wyrzucić.- Wiem, że krótko się znamy jednak mi to nie przeszkadza. Chciałabym cię móc poznawać cały czas.
To, co działo się dalej w jaskini z dala od innych, pozostaje tajemnicą. Nie bądźcie zawiedzeni. Ważne jest to, że kiedy wyszli razem, byli przy sobie a ich relacja stale się pogłębiała. To, jak doszło do szczerych z głębi serc wyznań i pocałunku, pozostawiam do waszych domysłów, niech to będzie tajemnica między nimi. Ponieważ niektóre sprawy nie powinny dojść do opinii publicznej z szacunku na ich prywatność...
Skoro o tym mowa... Jakiś czas po tym, jak rodzice stali się parą, dla matki miała seria bardzo przykrych zdarzeń. Były to trzy incydenty, każdy gorszy od poprzedniego. Początek jednak zapoczątkował ojciec i nawet nie przypuszczał, że to może zniszczyć ich życia...

-Na mnie już pora- odezwała się waderka spoglądając w niebo, które zaczynało z wolna przybierać różanej barwy.- Jutrzejszej nocy opowiem wam o pierwszym wydarzeniu, które zapoczątkowało okres rozpaczy mojej mamy, co miało straszliwe konsekwencję. Do zobaczenia.

CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz