Uśmiechnęłam się triumfalnie. Co miałbym wybrać za nagrodę? Zaczęłam się zastanawiać na nagrodą. Po chwili już wiedziałam.
- Już wiem.
- W takim razie słucham.
- Spędzisz ze mną resztę dnia.
- Służę pani.- odparł Conguest z uśmiechem. Również się uśmiechnęłam. Po tym jak podzieliłam się z basiorem moim zwycięskim zającem, udaliśmy się na spacer. Podziwialiśmy otaczające nas tereny. Chociaż ja wolałam widok, który szedł obok. Na moim pyszczku cały czasz panował uśmiech. Z Conquestem byłam naprawdę szczęśliwa. Mogłam zapomnieć o bólu. Teraz liczył się dla mnie tylko on oraz nasze szczęście. To one zajęły pierwsze miejsce na mojej liście. Spacer mijał naprawdę przyjemnie, więc czas również leciał jak szalony. Właśnie teraz spełniało się powiedzenie „Czas szybko płynie na przyjemnościach”. Ja jednak chciałam by te chwile spędzone w towarzystwie mojego najdroższego trwały wieczność. Czerpałam z nich radość i szczęście. Wywoływały one na moim pyszczku radość. Szliśmy przed siebie, a wokół nas panowała cisza. Nie była ona niezręczna, wręcz przeciwnie. Była to przyjemna cisza, która mówiła o tym, że rozumiemy się bez słów. Uczucie wręcz cudowne.
- Czas szybki płynie.- odezwałam się w końcu.
- Masz rację. Mija bardzo szybko. Dalej pamiętam nasze pierwsze spotkanie.
- Naprawdę?
- Tak. Pamiętam twój zimy ton i twoje łzy.- odwiedziła Conquest.
- Dużo się od tamtej pory zmieniło.- powiedziałam rozbawiona.
- Masz rację. O wiele częściej na twoim pyszczku widnieje uśmiech.
- To twoja sprawka.- odparłam.- To ty tak na mnie działasz.
- Ty również działasz na mnie pozytywnie.- odparł Conquest. Uśmiechnęłam się w kierunku basiora.
- Miło to słyszeć. Co masz ochotę teraz robić?- spytałam.
< Conquest? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz