Uśmiechnęłam się dumna. Roan wyglądał na lekko niezadowolonego, lecz ruszył za mną. Nie pozwolę mu spędzać nocy w śniegu, jeśli mam do dyspozycji wielką jaskinię. Szliśmy w kierunku mojego domku. Byłam ciekawa czy zastanę tam Raito. Nie byłam przekonana w stu procentach, że przyjmie Roan'a ciepło. Nie przepada za nieznajomymi, ale według mnie polubi Roan'a. Noc powoli nastawała, a my byliśmy coraz bliżej. Gdy dotarliśmy na niebie widniały już gwiazdki. Weszłam do środka i zaprosiłam basiora gestem łapki, by również wszedł. Uczynił to tuż po chwili. Stanęłam na środku i przyjrzałam się jaskini. Nie mogłam dostrzeć Raito. Byłam ciekawa czy śpi. Może skoro jej nie ma to poluje? Odwróciłam się z uśmiechem w kierunku Roan'a.
- Witam w moich skromnych progach. Może nie wygląda to jakoś mega, ale jest za to dużo miejsca. - oznajmiłam. Basior rozejrzał się i po chwili spojrzał na mnie.
- Przytulnie tu.
- Tak. Moja przyjaciółka urządziła to miejsce. Jest niesamowita w te klocki.
- Twoja przyjaciółka?- spytał Roan.
- Raito. Obecnie jej nie ma, ale gdy wróci przedstawię ci ją. Jest cudowna i niezwykła. Kiedyś dręczyły nie koszmary, ale dzięki niej mam tylko przyjemne sny.
- Czyli jest magiczna i kontroluje cudze sny.- zauważył. Uśmiechnęłam się.
- Dokładnie. Potrafi też się zmieniać w ptaka. - powiedziałam. Roan przytaknął z lekkim uśmiechem. Nagle między nami śmigneła Raito w postaci ptaka. Tuż za nią ciągnęły się błyszczące gwiazdki. Zasiadła na skale i zmieniła się w kota.
- Czyś ty zwariowała?- spytała zdenerwowana. - spojrzałam na nią niezrozumiale. - Jest już noc. Kto widział przychodzić tak późno ! Wiesz jak się martwiłam? - spytała, gdy chciałam odpowiedzieć znów zaczęła mówić. - Nie chce słuchać wymówek. Poza tym kto to?- spytała wskazując Roan'a łapą.
- To jest Roan. Jest nowym członkiem naszej watahy. Cały dzień spędziłam na oprowadzaniu go.- odparłam. Kotka przyjrzała się uważnie wilkowi.
- Jestem Raito. Miło mi. - powiedziała, podchodząc do Roan'a i wystawiając w jego kierunku łapkę.
- Roan. Mi również miło jest cię poznać.- odparł basior i uczynił to samo.
- Skoro wszyscy się już znamy, to nam dla ciebie wiadomość Raito.
- Jaką?
- Roan zostanie na noc. Nie ma noclegu, więc zaproponowałam, a nawet nalegałam, by został u nas. Pomożemy mu, prawda? - spytałam z nadzieją. Kotka zaczęła się zastanawiać. Po chwili przytaknęłam.
- Oczywiście, że mu pomożemy. Nie pozwolę biedakowi marznąć na mrozie.
- Dziękuję wam, choć niepotrzebnie się trudzicie. Mogłem spać na zewnątrz. Nie chcę robić kłopotów.
- Nie robisz ich kochany. Zaraz przygotuję dla ciebie leżę. - odparła Raito.
- Zobaczysz, że nic spędzona tutaj będzie lepsza niż na mrozie. - powiedziałam z uśmiechem. Podeszłam do swojego leża i przesunęłam je. Raito przygotowała leżę dla Roan'a. Po chwili zmieniła się w ptaka.
- Dlaczego twoja przyjaciółka zmieniła się w ptaka? - spytał zaciekawiony.
- Ona zazwyczaj nie śpi. Lecz dba o sny innych. Jeśli ktoś ma koszmar zmienia go na jakiś przyjemny sen. Więc nie musisz się bać. U nas koszmary nie będą ci się śniły. - zaśmiałam się. Roan położył się i spojrzał na mnie.
- Dobranoc.- odparłam z ciepłym uśmiechem.
- Dobranoc.- odparł z uśmiechem Roan. Obydwoje zasnęliśmy, a Raito zadbała, by żadne koszmary nam się nie śniły. Obudziłam się następnego dnia. Gdy tylko otworzyłam oczy czułam głód. Troszkę mnie to rozbawiło, ale cóż, skoro jestem głodna przydałoby się coś zjeść. Wstałam więc i rozciągnęłam się. W tym samym czasie Roan wstał.
- Dzieńdoberek.- odparłam radośnie.
- Dobry.- powiedział basior.
- I jak? Wyspany? - spytałam z uśmiechem. Roan uśmiechnął się.
- Bardziej niż zazwyczaj.- odparł, na co ja zaśmiałam się.
- Może tutaj zostać póki nie znajdziesz swojej jaskini. - odparłam. - Może masz ochotę na wspólne polowanie? - dodałam po chwili.
- Czemu nie. - odparł basior. Wyszłam z jaskini, po czym poczekałam chwilę na basiora. Razem udaliśmy się na tereny, na których, zazwyczaj polowałam. Jednak tym razem nie pasły się tam żadne łanie. Spojrzałam na Roan'a.
- Może ruszamy trochę bardziej na wschód. - powiedział, a ja przytaknęłam. Troszkę nam to zajęło, ale nareszcie natrafiliśmy na dwa pasące się jelenie. Walka z nimi będzie znacznie trudniejsza niż ze zwykłymi łaniami, ale damy radę. Ustawiliśmy się w odpowiednich miejscach i przyjęliśmy odpowiednie postawy do ataku. Gdy nadarzyła się idealna okazja zaatakowaliśmy. Po dosyć trudnych zmaganiach zwierzęta padły, a my mogliśmy zaspokoić nasz głód. Po posiłku udaliśmy się nad rzekę. Gdy tam dotarliśmy zaspokoiliśmy pragnienie. Po wszystkim spojrzałam na Roan'a.
- Masz jakieś plany? - spytałam zaciekawiona.
- Plany? - spytał.
- No wiesz. Czy masz jakiś plany na spędzenie dzisiejszego dnia. - odparłam z uśmiechem. Byłam ciekawa czy basior ma jakiś konkretny plan, czy może raczej jeszcze nic nie planował. Może chciałby spędzić ten dzień w moim towarzystwie? Może jakaś wycieczka w góry? To zależy teraz od jego odpowiedzi.
< Roan? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz