Minęły miesiące, odkąd poznała Wrotycza. Nie wiedziała ile, w jego obecności czas stawał się pojęciem abstrakcyjnym, iluzją, która traciła znaczenie. Kiedy obserwował ją, jej łapy automatycznie miękły. Jego uśmiech przyprawiał ją o drżenie serca, niczym łomotanie skrzydeł motyla.
Teraz, nocą, leżała w swojej jaskini, od przeszło tygodnia, od dwóch dni już nie sama. Mętnym wzrokiem patrzyła na swe dzieci. Starszy syn właśnie zasnął, natomiast ta mniejsza kulka, córka, wpatrywała się w nią z uwagą. Caeldori była z początku zaniepokojona, kiedy to w nocy wydała na świat potomstwo a waderka cały czas patrzyła takim... świadomym wzrokiem, inaczej tego nazwać nie umiała.
Oczywiście omal nie przypłaciła zawałem serca, gdy rano się zbudziła i dostrzegła przy swym boku jedynie syna. Raban jaki zrobiła na skale watahy, wywołało niemałe poruszenie. Po całym dniu poszukiwań, po zachodzie słońca dostrzegła małą kulkę tam, gdzie zastała ją nocą. Gdy dostrzegła jej znaki na małym ciałku, zrozumiała co się stało.
To jednak już nie miało znaczenia. Caeldori doskonale wiedziała, że jej życie dobiega końca. Była jak ten przedwcześnie zerwany i porzucony kwiat, który wiądł, leżąc porzucony na ziemi. W jej przypadku, swoistym wyrokiem była śmierć jej ukochanego. Nie mógł poznać swych dzieci. Jej uczucia nie miały nic do gadania.
"Czy on mnie kochał?" zastanawiała się w porywach powrotu świadomości wilczyca, cały czas nie wstając, żeby szczenięta mogły pić mleko. "Czy słusznie serce wybrało miłość życia?".
Jej pogląd zdania nie był brany pod uwagę. Ostatkiem sił spisała kartkę i położyła ją na tyle widoczną, by nie dało się jej przegapić, między swoją głową a szczeniętami. Czując uciekające minuty, mocno przytuliła dzieci i ucałowała je.
-Tak bardzo was kocham... Żałuje, że nie mogę być z wami... Że was ojciec was nie poznał a wy jego... Będę się za was modlić dzieci, spoglądać z nieba... Ruten... Serenity... Kocham was... Żegnajcie...
Po czym Caeldori Hime, zamknęła oczy i wyzionęła ducha, całkiem zostając pokryta kwiatami, niczym pewnego rodzaju szata...
Kiedy tej samej nocy ktoś wszedł, dostrzegł martwe ciało wadery i dwa śpiące szczenięta a przy nich kartka.
"Moją ostatnią prośbę, kieruje do Palette i Haruhiko. Powierzam w waszą opiekę me drogie dzieci."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz