Wkroczyłam na tereny watahy. To ma być mój nowy dom. Co mnie tutaj czeka? Czy więcej będzie dobrych czy złych chwil? Moje kroki były spokojne, miarowe. Idealna metafora całej mojej osoby, chciałoby się rzec.
Rozglądam się. Tereny tej watahy bardo się różnią od terenów mojej rodzinnej watahy, a przecież watah tych nie dzieli długa droga. Skąd takie różnice?
Delikatnie przyspieszam. Chłonę widoki, wonie, dźwięki. Żyć nie umierać.
Może tutaj czeka na mnie miłość? Moje myśli zawsze wracają do tego tematu. Czy aż tak definiuje mnie to, że jeszcze nie znalazłam basiora swojego życia? Dopiero teraz sama zaczynam podważać swoje podejście do życia. Nie, basior nie będzie mnie definiował. Owszem, doda mi radości, ale nie będzie jedyną rzeczą, jaka daje życiu sens.
W końcu uspokajam myśli. Znów skupiam całą swoją uwagę na otoczeniu. Krok staje się jeszcze szybszy. Co mnie tak gna?
Nagle widzę na swojej drodze innego wilka. Jest to basior o umaszczeniu, które tworzą odcienie brązu i barwa cyklamenowa.
- Witaj - odzywam się pierwsza. Pierwszy wilk poznany w nowej watasze. Ciekawe, jaki się okaże. - Nazywam się Michaela, jestem nowym członkiem tej watahy. A tobie jak na imię, jeśli nie masz oporów przed zdradzeniem go?
< Conquest? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz