poniedziałek, 21 czerwca 2021

Od Ciri CD Admirała - "Taniec z Aniołami"

Zmęczenie i nuda ogarniało moje ciało od przeszło miesiąca. Moimi jedynymi rozmówcami stały się głosy w mojej głowie i moja własna świadomość. Żyłam nieświadomie, robiąc wszystko automatycznie, robotycznie  i w określonym dziennym szeregu. Wstajemy na karmienie, krótka drzemka na dobudzenie, później jemy resztki wczorajszej kolacji, której nie mieliśmy siły zjeść. Admirał pomaga mi znieść młode na dół góry i zaraz znika żegnając się czule, lecz zawsze tak samo. Ja leże w słońcu… później w cieniu… wstaje szukając zagubionego Irysa i spędzam resztę dnia na szukaniu go. Gdy w końcu go znajdę, wracamy pod nasze drzewo, by poczekać na powrót ojca. Admirał wraca i z powrotem wchodzimy do naszej jaskini. Dłubiemy chwile w przyniesionej przez basiora kolacji, po czym poddajemy się i po wykarmieniu szczeniaków kładziemy się, zasypiając w kilka sekund. Wszystko stało się takie nijakie. Przewidywalne, Przekalkowane. Żyjemy po prostu Byle jak.

Tak mało jest, pomiędzy nami spraw

Znudzona Ja, mówi: umyj, sprzątnij, zgaś...

Kolejny rok, udało się przespać nas

Bez wielkich łez i bez wielkich strat...

- Możesz mi pomóc?

- Dasz sobie radę, muszę już iść.

Przełykam głośno ślinę patrząc na jego gotowe do wyjścia łapy.

- Dobrze. Idź.

Bo przecież nie jest, aż tak

Byle jak, wczoraj świat był nasz

A teraz byle być, byle trwać

Byle jak odliczam końca dnia

Do nocy by doczekać gwiazd

Uuu, uuu...

A nie, aż tak byle jak

Uuu, uuu...

- Ciri! Musisz je nakarmić! Piszczą od jakiejś godziny!

- Już już… daj mi tylko….

- Ciri! Wstawaj! Zaraz Oszaleje!

- Kurwa Wstaje! Książulek pieprzony…

Tak mało wiem, bo mało wiedzieć chcę

Co robisz, gdzie?

Jak Ci wczoraj minął dzień?

W pułapce ciał

Pożal się Boże, zdań

Kolejny raz uciekam, biegnę, gnam...

- Chcesz pogadać?

- O czym?

- O wczorajszej nocy. Wydaje się, że mocno się zdenerwowałaś.

- Nie chce.

- A co dzisiaj robiłaś?

- Nic… Zupełnie nic.

Aż tak

Byle jak, wczoraj świat był nasz

A teraz byle być, byle trwać

Byle jak odliczam końca dnia

Do nocy by doczekać gwiazd

Uuu, uuu...

A nie, aż tak byle jak

Uuu, uuu...

- Kocham Cię, Ciri.

- Tak… Wiem.

- A ty mnie? Wiem, że dużo mnie nie ma, ale proponowałem byś została z moją matką.

- Twoja Matka odeszła. I szczerze mówiąc jej się nie dziwię.

- Co?

- Nic. Śpij.

I czasem się sparzę

Od święta odważę się chcieć

Chcieć czegoś naprawdę

A na niby już nie, eee... eee ...eee

- Odejdziemy jeszcze? – spytałam jednego wieczora, gdy szczeniaki już spały wtulone we mnie i świeżo najedzone. Choć nie czułam bólu, to czułam ogromne zmęczenie, które nie opuszczało mnie ani na krok. Przy takiej gromadce nie mogłam spuścić wzroku ani na chwile, a maleństwa były jeszcze za małe by zająć się sobą same.

- Hmm? – mruknął wyrwany z myśli Admirał, odwracając pysk w moją stronę.

- Pytam, czy odejdziemy stąd jeszcze? Jak młode dorosną. Ale nie do WSJ, nawet nie do WWN… gdzieś daleko, gdzie nikt nas nie zna, gdzie możemy wszystko zacząć od nowa. Sami. – zamknęłam oczy z rozmarzeniem patrząc w przyszłość. Tylko on i ja. Na własnych niczym nie zmąconych warunkach. Potrzebowałam tylko dobrej odpowiedzi na pytanie.

<Admirał?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz