Gdyby ktoś Delcie powiedział kiedykolwiek, że wpadnie w takie gówno, wyśmiałby go nieco nieśmiało i wycofał się urywając kontakty z tą osobą. A jednak. Los krzywo uśmiechnął się i zrzucił na jego barki kolejną przeszkodę, którą trzeba było przebyć. Nie dość że hałas niczego nie ułatwiał ta cała sprawa siadał mu na nerwy niezwykle mocno, nie ważne jak bardzo próbował się od tego wszystkiego izolować. De facto był przecież pomocnikiem medyka, a plotki i ploteczki przechodziły przez usta pacjentów nieustannie, w tę i we w tę. Ktokolwiek chciał wysłuchać. Dlatego wielokrotnie obijały się mu o uszy głupoty, których nie miał ochoty wiedzieć o niektórych przyjaciołach. Ale trzymał się w ryzach, nie uciekał, bo w całym swoim życiu nauciekał się już wystarczająco. Jednak decyzja Flory jaką podjęła dość spontanicznie i z dnia na dzień zrzucając na jego barki wszystko co dotyczyło medycyny i trzymanie języka za zębami wbiła go w ziemię. Nie był w stanie spać tej nocy myśląc nad logicznymi kłamstwami jakie można wcisnąć każdemu kto się o nią spyta. Gdzie jest Flora? Wyszła na chwilę. Nie ma jej już drugi dzień. Pewnie jej się przedłużyło. Ah. Pogadałabym z Florą. Niestety wybyła na chwilę. Niedługo się z nią spotkasz. I tak to się ciągnęło. Odkładanie przyznania prawdy. W końcu Flora: czuje się ostatnio źle. Wyszła po leki. Zbiera nieco ziół. Śpi po ciężkiej nocy. Itp. Kłamstwa ciągnęły się za nim niczym mroczna aura. A nie był w stanie się jej pozbyć gdyż obiecał medyczce, że nie szczeknie słówka.
-Flora? - głos przebiegł po ścianach strosząc na sekundy sierść na grzbiecie Delty. Szybko jednak otrzepał się układając ją.
-Flory tutaj nie ma. -pozornie spokojny ton poszedł echem zaraz za znaczeniem słów. Nie ma jej. Czy to nie oczywiste. Nie ma jej już stanowczo za długo jak na jej standardy. Gdzie poszła? Licho wie, no i Delta oczywiście. - Powiedziała, iż musi coś załatwić. - modlił się w myślach aby łyknęła haczyk. Zrozumiała, że ma związane łapy i nic jej nie powie. Ha! Może nawet nie wie, że on wie.
-Wiesz może, kiedy wróci?- Delta czuł jak jego żołądek się ściska. W teorii tak. Powinien wiedzieć, jednak nie bardzo chciał to zdradzać.
-Nieprędko- uciekło z jego pyska. Sam nie był w stanie określić dokładnych dat i godzin kiedy wyszła, ani kiedy wróci. Poza tym chciał to wszystko mieć już z głowy i wrócić do rutynowego bycia sobą pośród szarych, nudnych kamieni jaskini medycznej.
-Delta, co tu się dzieje? - aurę jaka zawisła w powietrzu można było pokroić nożem i podać na talerzu. I to nieduży wilk wychwycił w mik. Odetchnął ciężko z naparcia stresu na swoje niewielkie serduszko.
-A co się ma dziać? Florka wyszła, jeszcze nie wróciła. Pewnie zatrzymały ją jakieś sprawy. - wymijające odpowiedzi zdawały się nie zadowalać głodu błyszczącego w oczach białej wadery.
-Delta, myślisz że uwierzę w takie bzdury?- to było pytanie retoryczne jednak z niezadowoleniem Delta odetchnął bełkocząc, że miał taką nadzieję. Mało nie przypłacił jego własną skórą. Był przerażony kiedy większa od niego wadera doskoczyła do niego.
-Mów. Gdzie jest Flora. Co tu sie do diaska dzieje?- przełknął ślinę i łapczywie złapał w płuca powietrze.
-Nie wiem ok! Zostawiła mnie z tym bajzlem na głowie. Mnie! - pękł delikatnie. - Ja nie jestem w stanie wytrzymać takiego stresu. Zostawcie wy mnie wszyscy w świętym spokoju!- zalamentował odwracając się nieco. - Jeśli chcesz znaleźć Florę... idź ...za dzikimi gęśmi. Więcej ci nie zdradzę i nie powiem. Powodzenia - Zniknął w głębi jaskini jak najszybciej się dało. A dzikie gęsi w tym roku, z radością kluczyły na wschód, prosto na tereny sojuszniczej watahy , Watahy Wielkich Nadziei
<Espoir?> i proszę mnie w to więcej nie wciągać <3 A... i takporadziłem sobie z tą sprawą... powodzenia XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz