∾ Z pamiętnika Pinezki ∾
Mój dzień dzisiaj nie zaczął się za dobrze, przyznaję. Obudziłam się sama w domowej norce, gdzie z jakiegoś powodu było zimno, co jest zjawiskiem zupełnie nietypowym, a już po kilkunastu minutach dowiedziałam się, że cała moja rodzina poszła na polowanie. Beze mnie. Bo co, bo ja jestem bezużyteczna? Bo cały czas lewituję? Im więcej skupiałam na tym swoje myśli, tym bardziej zdawałam sobie sprawę, że jest mi tak zwyczajnie, po wilczemu przykro. Nikt mi nawet nie powiedział, że wychodzą. Ale cóż, skoro oni nie chcą ze mną polować to zapoluję sama. Przecież... co może pójść źle? Wtedy jeszcze nie sądziłam, że wiele.
Moja przygoda miała się zacząć w lesie, jednym z wielu jakie znajdują się na terenie watahy Srebrnego Chabra. No bo jesteśmy wilkami, to mamy lasy. Pomyślałam sobie, że w moim przypadku, kiedy praktycznie w ogóle nie chodzę na polowania (bo lewituję, duh), nawet królik byłby całkiem przyzwoitą zdobyczą. Tylko nie przewidziałam... że nie będę jedyną, jaka tego dnia ma ochotę zapolować.
<CDN 1/7>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz