wtorek, 8 czerwca 2021

Od Ciri CD Admirała - "Taniec z Aniołami"

- Admirał, to nie mój ojciec… - szepnęłam ciężko, czując że wszystko co miało być dla mnie stałe wali się od dłuższego już czasu. Nie wiedziałam dlaczego… czy to wina moja, Admirała, mojej matki, czy może wszystkich na raz. A może niczyja, może po prostu w tym świecie nie ma miejsca na moje szczęście u boku Admirała. Jednak teraz już za późno by coś zmienić. Nie gdy…

- Kto to? Nie ma znaczenia kto, popamięta nas tak czy inaczej. Będzie tylko…

- To moja matka. – powiedziałam przerywając mu w połowie zdania. Powiedziałam to z bólem, który nie opuścił mnie odkąd obudziłam się w tej jaskini. Czułam się zdradzona i skrzywdzona tak mocno, że aż było mi niedobrze. Choć akurat to mogło mieć jeszcze jedną, niezależną przyczynę… Początkowo nie zdawałam sobie sprawy co to wszystko dla nas oznaczało, ale teraz… niezależnie od tego co zrobi Kara, była szanowana i znana ze swoich matczynych cech. Wszyscy uważali, że dla dziecka zrobi wszystko, a skoro zachowała się tak jak teraz, to wina na pewno nie leży po jej stronie, prawda? Tylko po mojej. To ja, Ciri jestem wszystkiemu winna, Kara na pewno starała się mi pomóc i robiła wszystko by córka była szczęśliwa. Tak pomyśli każdy… No może oprócz Szkła, jednak on sam nie zdoła powstrzymać innych, niezależnie od tego, do czego moja matka zechce doprowadzić.

- Mundus też brał w tym udział. Kara pewnie nawet nie musiała go przekonywać po tym co ostatnio zrobiłam przy okazji jego wystąpienia. – dodałam po kilku chwilach ciszy, gdy Admirał głęboko się nad czymś zastanawiał.

- To nic nie zmienia. Plan się nie zmieni, musimy tyko…

- Admirał, przestań… - szepnęłam zmęczonym i łamiącym się głosem. Położyłam się z powrotem na ziemi i nie patrzyłam już na niego. To jak się czułam i czego byłam już pewna, sprawiło że nie potrafiłam się nawet cieszyć z jego przybycia.

- Ciri no co ty! Wstawaj! Musimy iść i pokazać im, że z nami się nie zadziera. Na co ty czekasz? – czułam, że na mnie patrzy z lekkim wyrzutem, ale ja nie potrafiłam wzniecić w sobie tego samego ognia co on.

- Jestem w ciąży, Admirał. – powiedziałam w końcu, nadal nie przenosząc wzroku z chropowatej ściany jaskini. Słyszałam ciszę, której się spodziewałam. Nawet wcześniejszy ciężki i szybki oddech Admirała się zatrzymał. Zupełnie jakby basior przestał oddychać. Po kilku chwilach cisza została przerwana szybkimi krokami, nie musiałam długo czekać by dowiedzieć się do kogo należą.

- W ciąży!? – usłyszałam zdziwiony i… uradowany głos matki? – Tylko z kim? – kolejne pytanie naładowane było niepewnością, ale nadal wypowiedziane zostało z nutką radości.

- Nie wierze, że nadal się nie zorientowałaś… - usłyszałam Mundusa, który wszedł do jaskini zaraz za Karą. Spojrzałam na dwójkę przybyłych zmęczonym wzrokiem, spostrzegając jednocześnie Admiarała stojącego jak słup soli po mojej lewej stronie. Zmroziło go. Dosłownie.

Mundus przywdział swój standardowy uśmieszek wyczekiwania. Widać było, że czekał na ten rozwój wydarzeń, pewnie dlatego nie powiedział nic Karze o moim związku z Admirałem. Matka za to patrzyła to na mnie, to na Mundusa, a później jeszcze na obezwładnionego Admirała. Jej umysł analizował sytuacje po to by po kilku minutach zakryć łapą pysk i odsunąć się ode mnie o kilka kroków.

- Nie! – krzyknęła przeraźliwie i skryła głowę w łapach. – Nie! To niemożliwe! Przecież oni są spokrewnieni!

- Czyli wszystko zostaje w rodzinie. – powiedział z nutką żartu Mundus, a gdy piorunujący i parzący wzrok matki musnął jego skrzydła, ptak odsunął się do ściany i szepnął urażony. – Że co? Że może za wcześnie? Daj spokój, powinnaś już dawno się zorientować.

Matka nie powiedziała i nie zrobiła na razie nic więcej. Patrzyła na mnie z mieszaniną niedowierzania i wstrętu w oczach. Przewróciłam oczami i wstałam na równe nogi, starając się nie pokazywać jak mało siły miałam by to zrobić. Już miałam zacząć mówić, gdy przerwał mi głos z lewej.

- Ciri… - szepnął, a gdy na niego spojrzałam zobaczyłam na jego pysku strach, zdecydowanie i determinacje. Jego oczy zeszkliły się lekko, jednak nie wiedziałam, czy informacja którą mu przekazałam bardziej go przeraziła, ucieszyła czy może oburzyła. Patrzyłam na niego z wyczekiwaniem, aż powie kolejne słowa.

<Admirał?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz