piątek, 11 czerwca 2021

Od Ciri CD Admirała - "Taniec z Aniołami"

Za początku nie do końca wierzyłam w słowa Admirała. Myślałam, że robi sobie żarty, że to jego sposób na rozładowanie napięcia, że zaraz mnie przytuli i powie, że RAZEM damy sobie z tym radę. Czy zbyt dużo oczekiwałam? Najwyraźniej tak, bo całe jego zachowanie uzmysłowiło mi jak wielkim dzieckiem był mój życiowy partner, którego sama świadomie wybrałam. BA! Zabiegałam o niego jak lwica o swoje młode, a teraz? Chce mnie zostawić z tymi młodymi tylko dlatego, że nie już nie jest to dla niego wygodne.

- Admirał. – zaczęłam patrząc na niego jednoznacznie jak tylko skończył opowiadać swój wspaniałomyślny plan. Basior spojrzał na mnie jakby wszystko było już postanowione, z zadowoleniem w oczach i uśmiechem na pysku. – Powiedziałam już. Nie. – starałam się być opanowana. Ostatnie wydarzenia mocno odbiły się na moich emocjach i uczuciach, wiedziałam, że jeżeli odpuszczę i dam przejąć kontrole bólowi, który mi towarzyszył, nie skończy się to tak jak bym chciała… jakbyśmy oboje chcieli. Znałam Admirała bardzo dobrze, wiedziałam o jego wadach, choć z początku ciężko mi było je dostrzec. Bał się tak samo jako ja i rozumiałam to, ale… dlaczego to tylko ja miałam stracić dotychczasowe życie, a nie on? Bo jestem waderą? Nie. Tak nie będzie.

- Dlaczego nie? Nie ma innego wyjścia niż to. Moja praca jest ważniejsza niż dzieci i niż my wszyscy razem wzięci. One nie mogą mi teraz…

- … przeszkodzić? – dokończyłam za niego, wstając powoli na równe łapy. Potrzebowałam jego wsparcia bardziej niż kiedykolwiek. Jeżeli nie był w stanie mi go dać, to…

- No tak, właściwie tak.

- Nie, Admirał. – szepnęłam nisko, nie patrząc na niego. – Jeżeli dla Ciebie ważniejsza jest praca ode nas… ode mnie i od dzieci… To może nie ma sensu, żebyśmy to dłużej ciągnęli. – westchnęłam cicho i zaczęłam iść w stronę wyjścia.

- Czekaj. Jak to? – usłyszałam za sobą zdziwiony głos ukochanego. – Gdzie idziesz? – zatrzymałam się i odwracając lekko łeb, bo dokładnie widział i słyszał wypowiadane przeze mnie słowa.

- Ja też się boje. I wiesz co? W dupie mam Twoją prace. – zamknęłam oczy by uspokoić nadciągające emocje ale nie byłam już wstanie. Moje serce nie mogło już wytrzymać kolejnych upokorzeń i świadomości bycia na drugim miejscu. Zawsze… na drugim miejscu. Pokaż mu! Odwróciłam się całkowicie i patrząc mu prosto w oczy wycedziłam przez zaciśnięte zęby.

- Alby my. Albo ty. Nie ma nic pomiędzy.

- Ciri, uspokój się, przecież wiesz, że to dla mnie ważne!

- A wiesz co dla mnie jest ważne!? TY! Od zawsze tylko ty! Na pierwszy miejscu! A co ze mną!? – mój głos łamał się od złości i smutku jednocześnie. – Mam dość spychania na drugie miejsce. Albo będę dla Ciebie najważniejsza, albo nie będzie mnie w ogóle. – zamknęłam pysk nagle, wywołując falę niczym nie zmąconej ciszy. Admirał patrzył na mnie zdziwiony, przestraszony i wkurzony jednocześnie. Dobrze mu tak! Nikt nie powinien Cię traktować w ten sposób. Otwarty pysk mówił mi, że chciałby coś jeszcze powiedzieć, ale albo nie miał na to odwagi, albo nawet nie wiedział co. Odwróciłam się do wyjścia a będąc już na zewnątrz rzuciłam jeszcze przez ramię.

- Będę czekać na Ciebie jutro u Flory. Twoja decyzja czy się zjawisz… czy wybierzesz innego anioła do tańca.

<Admirał?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz