Weszłam do kościoła. Ksiądz pytał kto się spowiadał. Podniosłam rękę. Kontem oka zobaczyłam, że dwa wilki jej nie podniosły. Szkło i Kara to nie wierni! Szok.
- Nie wierni!
Ruszyliśmy za nimi. Trzeba było ich zbić, nie było miejsca dla niewiernych.
Schowali się w domu z drewna. Było magiczne. Nie mogliśmy go podpalić ani podziabać na kawałki. Masakra jakaś.
- Nie wierni!
Wyszli z domku. Ale uciekli. Ruszyliśmy za nimi. Głupole poszli do kościoła. Rozmawiali z księdzem. Zaraz na pewno zginął.
- Nie wierni!
Nie zabił ich. Krzyknął "Mundus!" Pojawił się skrzydlaty straszny demon! Dostałam zawału. Zanim umarłam zobaczyłam jak Ksiądz Agrest ucieka z nie wiernymi.
KONIEC
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz