- W porządku - powiedziałem cicho - nie potrafię odczytywać sygnałów, które łączą się z duchowymi przypadłościami, myślę, że to dar, którym dysponuje tylko część z wilków. Czasem bardzo żałuję.
Delikatnie uniosłem powieki, w zamyśleniu nieco szerzej otwierając oczy. Równocześnie odruchowo, lecz niespokojnie zacisnąłem szczęki. Znów to zrobiłem. Jak żałosnym było, że niemal wszystko jak powróz ciągnęło mnie z powrotem w przeszłość i przywodziło na myśl wszystko... to. Przypomniałem sobie o innej znajomej duszy, choć niezamkniętej w wilczym ciele. Cierpiał, potrzebował pomocy. Ale ja? Ja nigdy nie byłem dobry w odczytywaniu pewnych sygnałów. Niejedno już w życiu przez to straciłem, niejednego nie zyskałem, niejedno przegapiłem. Ale taki już się urodziłem i wzrosłem, znając jedynie zakorzeniony w umyśle schemat, z błogością, godną zresztą bycia zatytułowaną bezmyślnością, wyznaczający inne schematy, tak proste i dla mnie intuicyjne, nie byłem w stanie po prostu odrzucić go bez słowa i zmienić siebie samego. Myślę, że to pierwszoplanowy problem większości wilków. A być może nawet nie główny problem. Nie każdy z nich zastanawiał się nad tym. Wielu skrywając w sobie wewnętrzną siłę, umożliwiającą bez wątpienia czyny dla mnie niepojęte, w życiu po prostu nie zetknęła się z myślą, która z głębi umysłu przedarła się przypadkiem akurat do mojej świadomości. Równie bezużyteczna, co jej w ogóle nieistniejące iluzje gdzieś w głowach bardziej zapracowanych wilków, mających mniej, niż ja czasu na przemyślenia dziwnej treści.
- A więc pracujemy teraz razem - otrząsnąłem się, uśmiechając do Ducha - z największą przyjemnością wprowadzę Cię w nasze życie, Duszku. Mogę nazwać to "życiem"? Wybacz, że mówię tak... wiesz, ciągle widzę w tobie mojego szacownego kapitana. Przepraszam.
Odwróciłem wzrok, w ostatnich ułamkach sekund dostrzegając jednak nieznaczny uśmiech białego wilka. I cóż. Poprawił mi nastrój.
- Cieszę się, żeś wybrał takie zajęcie. Niesie za sobą dużo dobrego, a to chyba ważne? Czemu by nie zrównoważyć trochę sił dobra i zła na świecie? - zapytałem swoim dawnym, pogodnym tonem, zaraz jednak dodałem nieco spokojniej - nawet, jeśli to wciąż brzmi tylko jak wypłowiałe zdanie ze strony jakiejś moralizatorskiej powieści.
< Duchu? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz