Kontynuacja opowiadania Blue Dream
To, że zaklęła donośnie, to jedno wielkie niedopowiedzenie. Z wrażenia aż odskoczyła do tyłu, wpadając przy tym plecami na ścianę. Poskutkowało to kolejnymi bluzgami. Mając na uwadze, że Paletka przeklina bardzo rzadko i w ekstremalnych warunkach, coś musiało być tu na rzeczy. Wściekła trzasnęła ścianę naraz trzema ogonami, aż skały się ślicznie posypały, nim odwróciła się z powrotem do pergaminów. Blask z nich znikł, podobnie jak krwiste ślady na nich.
-Nie mówcie mi...- zaczęła mamrotać. Wzięła papiery w łapy i uniosła je pod światło. Znowu czyściutkie jak łza, wiało pustką.-... No wy chyba sobie jaja robicie.
Tym akcentem zaczęła myśleć. Czyżby dowolna krew byłaby kluczem do odblokowania tych zablokowań? Z ciekawości i w ramach doświadczenia, sięgnęła po leżącego nieopodal zająca i podcięła mu gardło. Potok krwi skierowała na stare papiery ale tylko zalały je, nic więcej się nie stało.
Dumając nad tą kwestią, usiadła i zaczęła jeść zwierzynę. A może kwestia zdjęcia blokad to kwestia rasy? Kolejne godziny spędziła na żmudnym sprawdzaniu próbek krwi różnej łownej zwierzyny na zwojach, jednak wszystko kończyło się fiaskiem. Ba, nawet sprawdziła kilka próbek wilczej krwi! Efekt ten sam. Coś jej nie grało...
Nie widząc innego wyjścia, z westchnieniem nacięła sobie łapę, pozwalając skropić czerwoną cieczą stare strony, drugą łapą rozmazywała je po całości. Wówczas, stało się coś niespodziewanego i pożądanego, jeśli chodzi o zakres oczekiwanych efektów.
Strony ponownie zalśniły własnym blaskiem, ukazując ukryte do tej pory słowa i znaki. Nie dane było jej jednak zaznajomić się z tymi zawiłościami, gdyż cała tajemnica "ożyła" i jakimś cudem, zaczęła się odrywać od papieru, żeby zaraz znaleźć się w powietrzu, by zaraz zacząć się układać w kolejne symbole. W chwili ułożenia się w końcową kompozycję, blask był już oślepiający, a nieznana siła pociągnęła ją do środka tego obrazu.
-KUUUUUUR- nie zdążyła wrzasnąć do końca, licząc na niezbyt mocny upadek. Nigdy on nie nastąpił.
Zamiast tego, unosiła się nad ziemią, chyba, jak gdyby grawitacja nie istniała. Jednak dała o sobie znać coś podobnego, gdyż zaczęła opadać wdzięcznie na pewnego rodzaju posadzkę. Rozejrzała się czujnie. Co tu się odwalało? Gdzie ona była?
Nagle usłyszała chichot, zaraz zaczęła szukać źródła.
-Cóż za temperament. Podoba mi się- odezwał się głęboki głos basiora.- Nie denerwuj się moja droga.
-Wyłaź!- Syknęła gotowa do walki. Ponownie jednak ciepły śmiech.
-Zaufaj mi, moja droga, nikt tu nie szuka zwady.
Gdzieś kilka metrów przed nią objawiło się światełko, które przybrało kształt wilka, by zaraz ukazać sylwetkę samca. Nie wyglądał na starego ale czasy jego świetności fizycznej były daleko za nim. Jednak jego oczy zainteresowały ją najbardziej. Były złote, dokładnie taki odcień, jak u matki. Wykonał ruch łapą, dający znać o swoich dobrych intencjach.
-Cieszę się, że moje oczy mogą się radować twym widokiem, Palette.
-Kim jesteś? Skąd mnie znasz?
-Ach, racja. Jestem ostatnim starszym bratem Astelle, twej matki.
-Czyli... Jesteś moim wujem?- Spytała się z lekkim wahaniem.
-Owszem- kiwnął głową. Nawet ciepły uśmiech mieli ten sam.- Widziałem cię raz, gdy moja siostra pokazała nam was, świeżo po porodzie... Żałuje, że nie dane było mi zobaczyć twego brata.
-Bywa- odparła szybko. Odchrząknęła zaraz.- Mógłbyś mi wyjaśnić to nieoczekiwane spotkanie?
-Prawda ale daj mi zaraz to wyjaśnić... Pozwól mi się nacieszyć widokiem siostrzenicy... Jesteś do niej taka podobna- powiedział ze zduszonym głosem. uciekła wzrokiem na bok.
-Naprawdę? Może trochę z wyglądu. Nie mamy wspólnych cech charakteru...
-Widzę tą samą zawziętość i poczucie obowiązku w oczach- zachichotał.- Uwierz mi, dostrzegam odbicie wspomnienia Astelle u ciebie.
-Naprawdę?- Szepnęła głucho. Nigdy tego nie słyszała. Było to jednak jak bezcenna wiadomość...
-Tak... Ale... Wracając do naszego spotkania...- Westchnął nim spojrzał znów w jej oczy. Tym razem była tam powaga i pewnym rodzaj smutku.- Potrzebuje twojej pomocy.
CD u Blue Dream
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz