Zrobiłam
krok do przodu, jeszcze raz patrząc w stronę, z której przyszłam. Nadal nie
byłam do końca pewna czy powinnam iść za tym wilkiem. Stałam więc dalej w
miejscu, zastanawiając się, co skłoniło go do myślenia, że nie zaatakuję go,
gdy tylko się odwróci. Nie wyglądał na naiwniaka, przeciwnie, mówił z pewnością
siebie, która skłoniła mnie niemal do przyjęcia zaproszenia bez większego
namysłu. Więc albo był to podstęp, albo nie widział we mnie żadnego zagrożenia,
może nawet słusznie.
– Długo
będziemy tak stać? – Uśmiechnął się, ale wcale nie przekonało mnie to do
uwierzenia w jego dobre intencje.
Poszłam za
nim i nie nazwałabym tego podjęciem ryzyka, był to raczej jeden z tych wyborów,
które zmieniają całą naszą przyszłość, tworzą równoległe światy. Rzeczywistości
w których los potoczył się zupełnie inaczej, do których czasem można było
zajrzeć we śnie. Potrząsnęłam głową. Nie, to coś co powiedziała by Cynth, gdy
po raz kolejny unikałyśmy konfrontacji z
przeciwnikiem, ratując się ucieczką. Tym razem po prostu i tak nie
miałam gdzie wracać, wybór nie miał więc większego znaczenia.
– Możesz
powiedzieć mi coś więcej o tym miejscu? – poprosiłam, gdy ruszyliśmy w drogę.
<Agressst?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz