poniedziałek, 7 października 2019

Od Konwalii Jaskry Jaśminowej CD Blue Dream - "Moment tragedii"

Konwalia parsknęła szczerym, rozbawionym śmiechem.
Ta dziwna wadera najpierw jej grozi, potem demonstruje, jaka to ona nie jest potężna i znika. No proszę, proszę. Konwalia wiedziała, że Wataha Srebrnego Chabra jest pewna dziwacznych indywiduów, ale to już chyba przesada...
— No tak, bardzo utalentowana jesteś — rzuciła w przestrzeń, rozbawiona, po czym z powrotem położyła się na trawie, żeby dokończyć wianek.


Ściemniało się. Jednak biała wadera nie miała najmniejszej ochoty na powrót do swojej jaskini. Co więcej, nie była nawet senna. Widok gwiazd uspokajał ją, ale nie usypiał.
W świetle księżyca jednak ciężko było pleść wianki, zwłaszcza, że ten jej składał się prawie wyłącznie z suchej trawy, bo niczego innego też w okolicy nie było. Rzuciła więc w końcu robótkę gdzieś na bok. Wstała i rozciągnęła się z cichym pomrukiem.
Minęło parę dni, odkąd spotkała Blue Dream. Nie zaliczyła tego spotkania do przyjemnych. Ale też nie do przerażających. Po prostu do zabawnych, błahych. Nie rozumiała, dlaczego wszyscy tak się jej boją. Była to zwyczajna wadera, której wydawało się, że jeśli spojrzy na kogoś tym swoim dziwnym wzrokiem, to zaraz padną jej do stóp.
Konwalia wychowała się pod białym, pozbawionym czegokolwiek spojrzeniem Azaira Ethala i choć teoretycznie spojrzenia jego i Blue Dream są różne, to praktycznie polegają na tym samym. Skoro Konwalia nauczyła się kochać spojrzenie przybranego ojca, tak też spojrzenie tej dziwacznej wadery nie robiło na niej wrażenia.
Jednak musiała przyznać... COŚ w niej było. Coś, co sprawiało, że wbrew całej charyźmie Konwalii, biała wadera nie chciała spędzać czasu z Blue Dream. Dlatego właśnie tak intensywnie poczuła jej wzrok na sobie: w przypadku kogokolwiek innego zaczęłaby jakimś innym tekstem, bardziej zalotnym, może dowcipnym. Jednak w przypadku tej wadery... Takie zagadywanie było dziwnie nie na miejscu.
Podsumowując jednak wszystkie jej uczucia, Konwalia najchętniej zmierzyłaby Blue Dream drwiącym spojrzeniem i splunęła jej pod nogi. Według niej, każdy, kto ma się za wielce przerażającego złodupca, jest po prostu próżnym snobem, chcącym zwrócić na siebie uwagę. Czyli kimś, kto na nią nie zasługuje, po prostu.
Konwalia wzięła głęboki wdech - uwielbiała nocne powietrze. Dookoła niej unosiła się delikatna wilgoć, zapowiedź deszczu, może nawet ulewy. Czyli dokładnie takiej pogody, jaką biała wadera uwielbiała.
Nagle, kątem oka, dostrzegła poruszający się, galaktyczny kształt. Prychnęła pod nosem.
Nie będzie się odzywać. Jeszcze wielce wielebna się obrazi...

< Blue Dream? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz