Ruszyliśmy bardzo szybkim biegiem. Beryl i Eclipse na przemian wołali:
- Cleo! Cleo, gdzie jesteś?
Jednak nic im nie odpowiadało. Gdy nagle Eclipse krzyknęła:
- Chyba ją wyczuwam!
Pobiegliśmy za nią. Zapach ludzi był co raz bardziej wyraźny... Nagle zobaczyliśmy mała waderę stojącą pod ścianą jaskini.
- Cleo! Nic ci nie jest?
- Nic, ale się zgubiłam.
- Dobrze, że...
Beryl nie dokończył ponieważ ludzki pocisk wysadził w powietrze kłodę stojącą tuż przy nim.
- Aaa! - pisnęła mała Cleo.
Eclipse obiła ją czule.
- Dlaczego ludzie nas atakują? Przecież nic im nie zrobiliśmy! Żyliśmy z nimi w zgodzie.
- Może to ludzie, którzy nie pochodzą stąd?
Kolejny pocisk o mały włos ominął Beryla. Zaklął cicho. Ja natomiast "zabrałam" wodę rośliną dookoła i stworzyłam niby-płot.
- To ich na jakiś czas zatrzyma - powiedziałam.
< Beryl, Eclipse? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz