- Nie-e... - zawahałem się - widziałem. Wybacz, wolałem się nie wtrącać.
Zapadła chwila ciszy.
- Kto to? - zapytałem jak najciszej.
- Nieważne - odpowiedziała głucho wadera.
- Kto? - cofnąłem się.
- Nikt - westchnęła Nisan odwracając głowę.
- Ach, rozumiem - powiedziałem. Znów zapadła cisza. Przerwałem ją - twoja noga! Musisz szybko iść z nią do medyka. A ja może... usunę go stąd? - zaproponowałem.
- Jak chcesz... - wzruszyła ramionami wadera - gdzie tu jest medyk?
- Odprowadzę cię - rzuciłem szybko - chodź!
Po kilkudziesięciu minutach wolnego marszu, dotarliśmy do ładnej, obszernej jaskini. To w niej mieścił się "gabinet" medyka. Wadery o imieniu Kauneus.
- Dobry wieczór! - krzyknąłem, wchodząc - a... Nisan... nie ma medyka. Pewnie zaraz wróci, ale na razie musimy poczekać.
Gdy siedzieliśmy przed jaskinią w milczeniu, nadszedł Andrei - partner mojej siostry. Przybył kiedyś z Syberii. Wcześniej współpracował z jakimś wojskiem. Poza tym, o jego przeszłości niewiele wiadomo. Szczerze nie lubiłem tego typa. Gdyby to ode mnie zależało, już dawno nie byłoby go w WSC. Przywitał się krótko i uiadł razem z nami pod ścianą jaskini. Co chwila zerkał na na nas ukradkiem. Szczególnie ciekawiła go obecność Nisan. Tutejsze wilki często patrzą na obcych z pewną odrazą. Andrei jednak uśmiechał się pod nosem. Nie sprawiał wrażenia bojowo nastawionego.
< Nisan? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz