- Andrzejek, mój szwagier - wycedziłem przez zęby - niech cię nie zdziwi to jego przymilne gadanie... on jest taki dla wszystkich, z wyjątkiem swojej rodziny. Tu potrafi pokazać "na co go stać".
Wilczyca popatrzyła w stronę wyjścia z jaskini. Andrei zniknął w nim chwilę wcześniej.
- Odprowadzić cię do domu? - zaoferowałem się - lepiej, żebyś nie szła sama... no wiesz...
Uśmiechnąłem się lekko, z nadzieją w głosie.
- Nie trzeba - odpowiedziała Nisan. Bez słowa ruszyła przed siebie. Na chwilę jeszcze zrównałem z nią kroku i powiedziałem:
- Zobaczymy się jutro? Nie to, żeby... - nie dokończyłem.
- Nie wiem - wadera nie zatrzymała się.
- Wiesz... chciałbym wiedzieć, czy doszłaś bezpiecznie, czy coś się nie stało.
- Ha ha! Tu jest aż tak niebezpiecznie? - wadera zaśmiała się cicho. Pierwszy raz od czasu, gdy się spotkaliśmy.
Nie wiedziałem, co odpowiedzieć.
< Nisan? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz