Przez resztę drogi prowadząc do jaskini Lerki i Mundusa szliśmy w milczeniu. Kiedy doszliśmy do ich jaskini spojrzeliśmy się na siebie
- Bądźcie czujni - Mruknął Beryl
Lerka wraz z Mundusem skinęli głowami i zaszyli się w swojej jaskini. Ja wraz z Berylem zaczęiśmy wracać do swojej jaskini przez całą watahę. Szliśmy całą drogę bez słowa. Kiedy jednak znaleźliśmy się przed jaskinią zatrzymałam się przed nią. Beryl zatrzymał się i spojrzał się na mnie
- Dlaczego nie idziesz?
- Muszę... muszę to wszystko przemyśleć...
Beryl wzdychnął i podszedł do mnie
- O co chodzi?
- O nic... - Odwróciłam głowę w drugą stronę
Wtedy Beryl złapał mnie za pysk i delikatnie odwrócił moją głowę w swoją stronę. Byłam bliska płaczu a Beryl widząc to przytulił mnie do siebie. Położył swoją głowę na mojej. Zamknęłam szczelnie oczy i wtuliłam się w jego futro
- Chodźmy do środka i prześpijmy się z tym wszystkim a nazajutrz wszystko przemyślimy
Odsunęłam się od niego i skinęłam głową. Weszliśmy do jaskini a tam położyliśmy się blisko siebie. Beryl otulił mnie swoimi skrzydłami. Zamknęłam oczy jednak za każdym kiedy je zamykałam to co się stało ukazywało się mi. Kilka razy obudziłam się w nocy aż w końcu ruszyłam się z miejsca i wyszłam na zewnątrz. Usiadłam na jednym z kamieni i spojrzałam się na księżyc
- Co takiego zrobiłam złego? Dlaczego to wszystko spotyka akurat nas? Dlaczego zsyłasz na nas nieszczęście...- Szepnęłam
Wtedy po niebie przemknęła spadająca gwiazda. Kiedy ją ujrzałam zamknęłam oczy i pomyślałam życzenie
- Proszę, pomóż nam...
Wtedy usłyszałam jakiś szmer
<Beryl?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz