niedziela, 26 kwietnia 2015

Od Beryla CD Eclipse

- Berylu...? - Lenek podniósł głowę.
- Tak - przytaknąłem, sam nie wiem, czemu.
- Eclipse! - Lenek uśmiechnął się tępo, znów kładąc głowę na ziemi i przymykając oczy.
- Co ci się stało? - zapytałem przerażony.
- Nie wiem... to było coś dziwnego. Chyba choroba zwaliła mnie z nóg. Och, jak dobrze, że przyszliście - wbił wzrok w przeciwległą ścianę. Miałem wrażenie, że posmutniał, lub się czegoś przestraszył.
- Aha - Eclipse zamyśliła się na chwilę - zaraz będzie padać.
- Właśnie - podłapałem - Lenku, czy możemy zostać u ciebie dopóki się nie rozpogodzi... może i do jutra.
- Oczywiście - uśmiechnął się znów właściciel groty - mi będzie nawet przyjemnie, że nie odchodzicie. Źle się czuję, więc uważajcie, by się nie zarazić - jeśli to choroba.
- Dziękujemy - Eclipse odwróciła się, patrząc na łąkę przed jaskinią. Rzeczywiście, lada chwila zacznie padać. Nie czekając więc na to, położyliśmy się i rozmawiając jeszcze chwilę, zasnęliśmy.

~~ Nazajutrz ~~

Obudziłem się bardzo wcześnie. Nagle, niczym głaz, spadła na mnie wielka niechęć do podnoszenia się. Leżąc na boku, odepchnąłem się tylko łapami od ściany. Lenka nie było w jaskini. Przesunąwszy się na środek jaskini, wyjrzałem na zewnątrz. co chwila, na ziemię spadały spore bryłki lodu. Takiego wielkiego gradu, dawno nie widziałem.
Przez chwilę jeszcze leżałem, przysłuchując się kostkom lodu stukającym w ścianę jaskini. Wtem, usłyszałem coś dziwnego. Zacząłem nasłuchiwać. To jakby śmiech... i jakaś rozmowa.
Wstałem.
- Eclipse... - pochyliłem się nad waderą leżącą pod ścianą. Ta, jakby zaniepokojona, podniosła głowę - słyszysz?
- Tak... - wadera również wstała.
W jaskini, weszli... Aksel i Lerka.
- Eclipse! Berylu! - uśmiechnęła się wadera.
- Lerko! Co ty tu robisz? - roześmiała się Eclipse, podchodząc do wadery.
- Uparła się, by zobaczyć rodzinę - warknął rozgniewany Aksel - musiałem się zgodzić, bo nie szło już z nią wytrzymać.
- Och, tak się cieszę! - westchnęła Lerka, nie zwracając uwagi na swojego partnera.
- Deszcz nas złapał i musieliśmy się tu zatrzymać - powiedział Aksel - przepraszam na chwilę. Miał z nami przyjść mój sekretarz, ale chyba zgubił się w lesie.
Wilk wyszedł z jaskini. Lerka,gdy tylko zniknął w lesie, zaczęła opowiadać uradowana:
- Nareszcie w domu! Tam nawet nie jest źle, tyle, że obco. Poznałam już kilka przemiłych osób, chyba, że to Aksel kazał im być dla mnie miłymi. On sam też jest tak naprawdę lepszy, niż myślałam. Wcale nie jest taki straszny. Nawet podarował mi służącą - powiedziała dumnie - nazywa się Miłoretka... ta służąca. Poznałam też naszego sekretarza... hrmm... sekretarza WWN. Jest już stary, ale przemiły. Traktuje mnie jak córkę. Jego mały pomocnik, szczeniak jeszcze, jest uroczy - tutaj nagle przerwała i powiedziała - pójdziemy do naszej jaskini? Chciałabym zobaczyć rodziców i Mundusa.
- Pójdziemy czym prędzej, gdy przestanie padać - Eclipse ostudziła nieco zapał Lerki.

< Eclipse? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz