- Och! Witaj mój ty pierzasty przyjacielu!! - Powiedział prawie, że zachwycony
- Nie jestem twoim przyjacielem... - Powiedział jakże cicho ptak
- Och cóż to? Coś ci dolega? - Wilczur zaczął rechotać
Mundus powoli wyszedł z cienia na światło dzienne i stanął przed wilkiem lekko się chwiejąc
- Och przyjacielu... Czy coś się boli? - Zarechotał
- Przestań już.. - Mundus pomachał skrzydłem a potem położył je na swojej głowie - Lepiej powiedz mi dlaczego one tu są... - Wskazał na nas
- One?... Miłe panie są moimi no wiesz... - Zaczął kręcić swoją łapą jakby nie mógł się wysłowić - Eclipse jak ją zwiecie jest służącą natomiast Lerka... tak jak się umawialiśmy
- Nic nie było umówione! - Krzyknął lecz po chwili padł na ziemię
- Przyjacielu nie przemęczaj się, odpocznij... - Aksel wstał z miejsca i podszedł do ptaka - A gdzie jest Beryl lepiej mi powiedz
- A co ci do tego? W sumie... sam tego nie wiem - Wzruszył ramionami
- Nie wiesz?! - Warknął po chwili
- To znaczy, kierował się na tereny WSC
- Hmm, no cóż. A tak chciałem się z nim zabawić
Spojrzałam się na Lerkę a ona na mnie
- To znaczy, że... Ale Bery nie mógł nam tego zrobić! - Powiedziała Lerka
- I na pewno nie zrobił. Zapewne obmyśla plan i nie odszedł zbyt daleko
- Skąd niby możesz to wiedzieć?! - Syknęła
- Po prostu wiem, czuję jego obecność
Wtedy krzaki za Mundusem zaczęły się ruszać. Przyglądałam się temu a kiedy tylko ujrzałam co to byłam szczęśliwa. Był to schowany rozmawiający z Mundusem, Beryl. Uśmiechnęłam się sama do siebie
<Beryl?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz