- Może na Polanę Życia? - zaproponowałem.
- Ech... daj mi spokój - wadera zrobiła krok do przodu.
- To jak? uśmiechnąłem się - idziemy?...
- Ani chwili spokoju... samotności... - westchnęła żałośnie Nisan. Nic więcej nie powiedziała.
- Milczenie, przyjmuję za "tak" - zażartowałem.
Szliśmy w ciszy. Przez chwilę nikt nie wiedział, co powiedzieć. Zaczęło się już ściemniać.
- Co powiesz, na wspólne polowanie, o Wenus z Milo? - zacząłem. Coś jednak przerwało mi.
- Ktoś płacze - powiedziała głośno wadera.
- Nie... nic nie słyszę - odrzekłem zaniepokojony. Że też moja uprzykrzona partnerka musiała przyjść właśnie tutaj!
- Kto tam?! - krzyknęła Nisan w stronę, z której dochodził płacz.
< Nisan? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz