czwartek, 2 lipca 2020
Od Tiski - 6 trening szybkości
W ciągu dnia robiło się już tak ciepło, że każdy skrawek mojego ciała odmawiał jakichkolwiek treningów. Jedyne co mi pozostało, to bieganie rano lub wieczorami. Okazało się jednak, że wstanie przed tym, jak słońce zaczyna grzać, jest niewykonalne. Tego dnia po przebudzeniu porządkowałam swoją jaskinię, a następnie skierowałam się na najbliższą polanę, chcąc sprawdzić, jakie kwiaty już zakwitły. Uplotłam uroczy wianek i umieściłam go w honorowym miejscu w domu. Dopiero gdy słońce zachodziło, zdecydowałam się na przebieżkę w lesie iglastym. Powietrze było niezwykle przyjemne. Drobne kosy rozpoczęły swój wieczorny koncert. Szybko jednak ich śpiew zagłuszył mój oddech. Biegłam szybko, zależało mi na rozwijaniu prędkości. Czułam, że płuca wolałyby mieć więcej miejsca w ciele. Delikatne ciepło szybko przerodziło się w palący ogień. Już miałam dość, wyznaczyłam więc drzewo w zasięgu mojego wzroku, które posłużyło mi jako meta. Gdy do niego dobiegłam, zauważyłam, że rośnie ono nad czystym strumieniem. Woda znacząco mnie orzeźwiła.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz