Tak więc…
cała moja praca polega na szybkim bieganiu, rzucaniu się na zwierzynę i przegryzieniu jej gardła w odpowiednim miejscu, jak najszybciej. Nie sądzę, by była w tym jakaś filozofia. Jednakże, by ocenić to zadanie jak najbardziej obiektywnie, należy wziąć pod uwagę również inne czynniki i przypadki. Na przykład, działania grupowe, albo nawet… w parach. Słuchajcie, to naprawdę jest ciężkie. Wymaga dużego skupienia, by odczytać w odpowiednim miejscu i czasie, konkretne sygnały. Wszystko po to, by i tak zderzyć się po drodze, ponieważ okazuje się, że to nie ty akurat miałeś skakać, tylko twój partner. Można powiedzieć, że wilki wyraźnie budzą strach wśród leśnej zwierzyny, ale ja razem z Magnusem totalnie łamiemy ten stereotyp. Przyznam się, nieraz wina leży po mojej stronie, ale trudno się dziwić, bo gdy trzeci raz z rzędu ucieka nam jeleń, więcej myślę o tym, jak pozbyć się basiora z branży, niż o kolejnej kiepskiej próbie. Miejcie tylko nadzieję, że później będzie lepiej, bo na razie wychodzi na to, że nie będziecie mieli co jeść.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz