piątek, 24 lipca 2020

Od Kary CD Talazy - ''Biała Noc''

Nie potrafiłam zrozumieć co się stało. Tiska zniknęła nagle, jakby pożarta przez ciemną, mglistą istotę. Zaledwie kilka sekund później wróciła i wypowiedziała imię. Imię tak bardzo znane i nieznane jednocześnie. Nie wiedziałam jak mogłyśmy zapomnieć kogoś, kto wydawał się tak ważny. Tiska zaczęła sobie wszystko przypominać dużo wcześniej niż ja, ale we dwie byłyśmy w stanie ułożyć wspomnienia w jedną całość. Wyszłyśmy z lasu i skierowałyśmy się w stronę jaskini alfy. Trzeba było zacząć działać skoro odblokowanie pamięci nie zwróciło nam naszej przyjaciółki. Spiesząc się, wbiegłyśmy do jaskini Agresta, który smacznie sobie spał, a obok niego leżała Konwalia. Dopiero po chwili zdałyśmy sobie sprawę, że jest środek nocy. Nie mogłyśmy jednak czekać i postanowiłyśmy obudzić basiora, żeby jak najszybciej odnaleźć Talazę.

- Zostawcie ich. – usłyszałyśmy szept przy wyjściu z jaskini. W świetle księżyca stała smukła postać, można by wręcz powiedzieć, że wychudzona. Mundus – pomyślałam i pospiesznie wyszłam z kwatery Agresta. Na zewnątrz spojrzałam na czaple otoczoną srebrzystą poświatą. Zaczęłam chaotycznie opowiadać co się stało. Słowa wylewały się ze mnie bardzo szybko. Moja sierść zaczęła poruszać się coraz szybciej, zupełnie jak ogień na wietrze. Byłam już prawie przy końcu, gdy zauważyłam, że ptaszysko zupełnie nie reagowało na moją opowieść. Nic nie robiło na nim wrażenia, gdy Tiska opowiedziała co widziała w swojej „wizji”, nawet nie zamrugał. Wydawał się wręcz znudzony. Spojrzałam na stojącą obok mnie Tiskę, która od pewnego czasu siedziała cicho. W jej oczach zobaczyłam cichy gniew, dopiero po chwili mnie olśniło.

 - TO TY! – krzyknęłam nagle, wręcz plując na fioletowo szare pióra Mundusa. – Co zrobiłeś!? Dlaczego nikt jej nie pamiętał!?

- Magnus pamiętał… jakbyście go posłuchały, może szybciej byście odnalazły przyjaciółkę. – powiedział Mundus, a ja parsknęłam w gniewie.

- Co z ciebie za…  – urwałam nie do końca wiedzieć jak go określić. Miałam wrażenie że mógł być zarówno przyjacielem jak i wrogiem watahy. Nie potrafiłam nawet określić jego zamiarów. Tiska wyjątkowo cicho analizowała całą sytuację. Ja nie mogłam opanować emocji, delikatne płomienie zaczęły wypalać trawę w miejscu gdzie moje łapy sotykały ziemi. Mundus odchrząknął, nie wyglądał na zadowolonego.

- No dobrze. A więc wasza trójka jako pierwsza zdała mój test. To chyba oznacza tylko jedno…

- TEST? To był ten twój test!? – usiadłam z bezsilności i ogromu emocji. Nie wiedziałam co mam myśleć. Kto robi takie rzeczy?

- A gdzie trzecia? Gdzie Talaza? – spytał fioletowy zdrajca, a ja bez namysły rzuciłam się na niego. Moje pazury i płomienie okalające moje ożywione ciało prawie zanurzyły się w jego puszystych piórkach. Byłby już martwy albo chociaż podpieczony, gdyby nie czyjaś interwencja… Otoczyło mnie kojące ciepło i mocne łapy złapały mnie w pasie. Tiska patrzyła nadal zamyślona, ale teraz obserwowała Magnusa próbującego mnie uspokoić. Gdy przestałam się szamotać, w końcu się odezwała.

- Już wiem co robić. Najpierw jednak musimy odpocząć. – zarządziła szara wadera. Spojrzała krótko na Mundusa i odwróciła się w stronę morza. Miałam wrażenie jakby zmieniła się o 180 stopni. Teraz to ona była tą rozsądną. Rzuciłam tylko jeszcze do czapli, że Talaza przez niego zaginęła i żeby lepiej udało mu się odkręcić całą sytuację. Ptaszysko nie ukrywało zdziwienia, po chwili zniknął tak szybko jak się pojawił.

Magnus musiał wpłynąć jakoś na mój umysł, bo w drodze do jaskini czułam się wyjątkowo pusta. Mój umysł błądził po niezbyt istotnych sprawach. Tiska z moim bratem rozmawiali cicho, jakby nie chcieli żebym ich usłyszała. Z resztą było mi to obojętne. Patrzyłam na ich puszyste ogony poruszające się w jednym rytmie i szłam powoli za nimi. Czułam się bezużyteczna, ale jednocześnie nie przeszkadzało mi to. Poszliśmy do jaskini Magnusa, który wprowadził nas w swoje skromne progi, dał kolacje i rozłożył skóry do spania. Nie poznawałam go, znał Tiskę tak krótko, a już zaprosił ją do swojej jaskini… Z tą myślą błogo zasnęłam, jakbym nie miała żadnych zmartwień.

---

- Kara wstawaj. – usłyszałam pospieszne słowa Tiski. Szybko się podniosłam, czując nagły powrót emocji. Dostałam jedzenie, po czym Magnus wprowadził mnie w początek pierwszego planu, który omówili wczoraj. Basior używając swojej mocy miał przeczesać las i znaleźć każdą dziwną lub bliżej nieokreśloną istotę w nim przebywającą. Później w zależności od wyniku, mieliśmy wybrać dalszą drogę poszukiwań. Tiska wyglądała jakby miała inny plan, ale nie chciałam nic mówić. Wczorajsza bezużyteczność dobiła mnie, dlatego postanowiłam tym razem się na coś przydać. Z tą śmiałą myślą ruszyłam za bratem i przyjaciółką, starając się utrzymać pozytywny nastrój. Najwyraźniej emocje nie wpływały na mnie korzystnie…

<Tiska?>


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz