piątek, 31 lipca 2020
Od Tiski - 2 trening siły
Skałki wyglądały dziś naprawdę pięknie. Ozłocone wschodzącym słońcem i otulone przez wschodni wiatr. Ciekawe, ile mają lat? Czy powstały kilka tysięcy lat temu, czy może kilkadziesiąt tysięcy? Ile wilków widziało je przede mną? Zastanowiłam się chwilę, po czym pomyślałam, że nieważne jest kiedy, ani w jakim celu powstały, gdy w tak cudowny dzień, jak dzisiaj mogą posłużyć jako idealny tor do rozwijania sprawności fizycznej. Ciało przygotowane do wysiłku, nie miało problemu ze wspinaczką. Łapy sprawnie znajdowały kolejne punkty podparcia i dobrze znosiły monotonną zmianę ciężaru. Wspinałam się dość długo, przypominając sobie znajome półki skalne, na których mogłabym odpocząć. Gdy w końcu dotarłam do jednej z nich, mogłam z zachwytem poprzyglądać się terenom watahy. Odnajdywałam konkretne punkty, z satysfakcją zauważając, że znałam już je lepiej od domu z dzieciństwa. Zostawiając za sobą przeszłość, przygotowywałam się na przyszłość i było w tym coś… pociągającego. Rozciągnęłam mięśnie i ruszyłam dalej, tym razem kierując się do miejsca, gdzie mogę bezpiecznie zakończyć trening.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz