Na samą myśl, że tak szybko chcą przyjąć mnie do watachy uśmiechnąłem się szelmowsko. Było to już chyba rok odkąd podróżowałem bez celu. A tu nagle znajduje się na terenach watahy. Jedna z wader była do mnie nastawiona miło, lecz druga niezbyt.
- Dziekuje - odparłem i nie spuszczałem uśmiechu.
Młode wilczyce szły z przodu pokazując mi drogę. Ja w tym czasie szedłem za nimi. Próbowałem wyczuć jak najwięcej zapachów, by się dowiedzieć ile jest tu wilków. Niestety było ich za dużo. Gdy dotarliśmy do jasknini jedna z młodych dam powiedziałą bym poczekał na zewnatrz. We dwie weszły do środka.
Ja nie protestujac zostałem na zewnątrz. Rozglądałem się do okoła by rozpoznać teren. Gdy nagle usłyszałem, że koś idzie z wejscia, odwróciłem się w jego stronę. Wyszedł szarawy wilk. Był nieco mniejszy odemnie. Widac było, że idzie dumnie i jak przystało na Alfę. Jego głowa nie sięgała dalejniż do mojej dolnej szczęki. Kołoniego Dreptał jakiś tak. Czapla ? Chyba tak.
- Jestem Agrest Samiec Alfa, a to Mundus - odparł
Ja uśmiechnąłem się szelmowsko by pokazać swje ostre kły.
- Mów mi Enkas - odparłem
- Chcesz tu zostać na dłużej czy przelotnie - odparła Czapla
Chyba Alfie nogi zmiękkły bo zaczeły lekko dygotać i miał zaciśnięty pysk jakby nie mógł nic powiedzieć.
- Na razie zostane na dłużej - odparłem
- Masz jakieś kfalifikacje w jakimś stanowisku? - zapytał znów ptak.
- Tak - odparłem dalej się uśmiechajac. Podniosłem lewą łapę i wystawiłem pazury ostre jak brzytwa - W mordowaniu jestem specjalistą - dodałem
- Prze.. Przepraszam musze na chwile gdzieś iść - odparł Alfa i wszedł w pośpiechu do jaskini.
- Zaraz ktoś przyjdzię i Cię oprowadzi - odparła Czapla i wleciała do jaskini.
Długo nie musiałem czekać aż znów wyszła naprzeciw Samica, którą spotkałem wcześniej. Podszedłem do niej.
- Wybacz, że wcześniej się nie przedstawiłem - odparłem i złapałem za jej dłoń i jak dżeltelmen pocałowałem - Mów mi Enkas, mógłbym poznać Twoje imię ?
Nymeriia ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz