niedziela, 18 kwietnia 2021

Od C6 - "Krótka rozmowa o zmierzchu"

- Więc...co teraz.- C6 wlepiał martwy wzrok w blaknące słońce.
- Co masz na myśli?- Pani Konstancja przycupnęła koło niego.
- Pytam się, co powinienem zrobić.
- Możesz pójść do domu na przykład, albo coś zjeść.
- Co ja mam w ogóle robić. Nie o co mam do zrobienia, ani co powinienem, tylko 0...Co jest aktualnie warte zrobienia, jeśli cokolwiek jest.
- Przecież jest tyle rzeczy do roboty mój drogi, można robić to, na co ma się ochotę, podróżować, tworzyć, bawić się, czerpać radość z życia.
- Nie pytam tu o radość, pytam o cel. Czasami żałuję, że jestem taki jaki jestem, że wiem rzeczy, których teraz nie chciałbym wiedzieć.- Westchnął.- Byłoby lepiej, gdybym nie wiedział. Po co odkrywać świat, skoro ludzie już wszystko odkryli i opisali. Dlaczego miałbym tworzyć cokolwiek, skoro nie wymyślę nic nowego.
- A czy nie miałeś tylu nowych pomysłów, które tylko czekają, żeby je zrealizować?
- A czy zastanawiałem się kiedyś, dlaczego ja to wszystko właściwie robię? Wszystko, co potrzebne, zostało już wymyślone. Wszystko inne jest tylko niepotrzebną komplikacją. Spójrz tylko za siebie, wilkom żyje się świetnie bez lodówek, bieżącej wody, pieca albo pojazdów. Dla nich miarą wartości jest przetrwanie i o to tylko wydają się troszczyć. Tylko co nam po tej mierze, skoro już dawno ją przeskoczyliśmy. Nikt już nie potrzebuje walczyć o przetrwanie, mamy wszystko, czego dusza zapragnie. Jedzenie zapewniają łowcy, a gdy się zachoruje, idzie się do medyka. Gdy chce się pić, idzie się nad rzekę. Wszystko mam pod nosem. Więc po co troszczyć się o coś więcej?- Basior przerwał na chwilę, by rzucić okiem na horyzont.- Czasami wydaje mi się, że każda wyższa potrzeba jest tylko moją nadbudową, czymś wytworzonym wtórnie przez mój umysł. To ja muszę oświadczyć, że jakaś rzecz jest wartością, więc jest wartością tylko subiektywnie. Gdybym był bierny, co by się stało?- Westchnął, zapraszając między nich dłuższą ciszę.- Czasami się zastanawiam, dlaczego wymyślam cokolwiek temu światu. Z drugiej strony co by się stało ze światem, gdybym przestał, gdyby nie było już po co żyć. Gdyby nikt już nie stwierdził żadnych nowych sensów dla świata i dla samego siebie, co by się stało?
- Ale niektórzy określają prostsze sensy, jak szczęście czy miłość.
C6 parsknął śmiechem.
- Sens ma sens.- znów się zaśmiał.- tylko wtedy, gdy można mierzyć go względem jego użyteczności. Przeżywanie szczęścia dla samego szczęścia jest głupie...I nie brzmi jak cel, ewentualnie jakiś zdegenerowanych jednostek. Ja chcę widzieć własną potrzebność, ale niczego takiego nie doświadczam.- Cyborga widocznie zmierziła następna myśl.- Czy ja jestem bezużyteczny?
Tym razem to Konstancja odpowiedziała chichotem.
- Och mój drogi, nie, nikt nie jest całkowicie bezużyteczny. To jest właśnie piękne w zmienności tego świata, że nic nie pozostaje użytecznym jak i bezużytecznym na stałe. Czasami trzeba poczekać na swoją kolej.
- Mam dość czekania, robiłem to wystarczająco długo.- Warknął basior.
Konstancja zamyśliła się, a do głosu znów doszła martwa cisza.
- Wiesz co, ostatnio strasznie naprzykrzają mi się stawy. Bardzo trudno mi jest chodzić codziennie nad rzekę po wodę. - Zgarbiła się, a jej głos nabrał brzmienia bardziej ochrypłego i nieporadnego, niż zazwyczaj jest.- Nawet nie wiem, ile bym dała, żeby mieć w swojej jaskini świeżą wodę, bez potrzeby wychodzenia.
Pani Krzemkowa z trudem utrzymywała nieszczęśliwy i zbolały wyraz pyszczka, gdy zobaczyła, jak zaiskrzyły się zmęczone oczy brązowego basiora.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz