Gdy biały basior wraz z czaplą się oddalili spojrzałem na mojego towarzysza.
- Dlaczego skłamałeś?- spytałem.
- Odpowiedź jest prosta druchu. Jesteśmy w połowie wilkami i w połowie smokami. Nasze prawdziwe ja jest jeszcze nie odkryte. Musimy być tacy jak oni. Musisz znaleźć wewnętrzny pokój, by się wpasować.
- A tak po ludzku?
- Eh.... Boje się, że gdy dowiedzą się o tym, że jesteś smokiem/mordercą całej watahy, to nie przyjmą cię. Nie dziwiłbym im się. Jesteś silny, ale nie stabilny. Wewnętrzny spokój jest tym, co potrzebujesz.
- Ja cię chyba nigdy nie zrozumiem.- westchnąłem. Zauważyłem, że basior i czapla zmierzają w naszym kierunku.
- Oficjalnie stajecie się członkami naszej watahy. Gratulacje.- oznajmił basior. Seji skinął głową z uznaniem. Ja uczyniłem to samo, lecz wcześniej przewróciłem oczami. Seji skarcił mnie swoim spojrzeniem.
- Cieszymy się z twej decyzji szanowny alfo.- oznajmił Seji.
- Witajcie w naszej watasze. Możecie zwiedzić nasze tereny.- odparł alfa.
- Dziękujemy. Za pozwoleniem alfy. Czy możemy już cię opuścić?
- Tak.- odparł alfa. Seji wskazał mi, że mam podążyć za nim. Tak też uczyniłem. Zauważyłem, że alfa jeszcze chwilę się nam przyglądała, a następnie odwróciłam się do czapli. Gdy zniknęliśmy w gęstwinie lasu Seji spojrzał na mnie.
- Jesteś strasznie nie taktowny.
- Cóż poradzić.
- Z takim zachowaniem możesz zostać wyrzucony.
- Wataha nie była moim marzeniem.- odparłem spoglądając w bok.
- Ale jest twoim przeznaczeniem. Rozejrzyj się po terenach. Ja muszę coś załatwić.
- Znów znikasz?
- Wiesz, że wrócę. Do tego czasu masz dokładnie zapoznać się z terenami. Gdy wrócę oprowadzisz mnie.
- Dobrze. Kiedy masz zamiar wrócić?
- Dziś wieczorem. Spotkajmy się tutaj.
- Dobrze.- odparłem. Seji zmienił się w smoka i wzbił się w powietrze. Ja natomiast udałem się w głąb lasu. Usłyszałem szelest liści. Rozejrzałem się, ale nic nie zauważyłem. Poczułem lekki niepokój. Po chwili zignorowałem go i udałem się na wycieczkę po terenach WSC. Trwała dość długo. Napotkałem parę wilków po drodze. Jednak nie zaczynałem z nikim rozmowy. Słyszałem ich szepty. Pewnie o mnie. Spojrzałem w niebo. Było już ciemno.
~Seji!- pomyślałem. Pobiegłem w stronę miejsca, w którym mieliśmy się spotkać. Gdy dotarłem na miejsce Seji wylądował. Zmienił się w wilka. Zauważyłem na jego ciele parę ran.
- Walczyłeś?- spytałem.
- Nie. Gdy ładowałem trochę się zadrapałem.- odparł Seji. Jednak mi nie chciało się wierzyć w jego słowa. Czułem, że kłamie. Nagle rozległ się szelest. Nastawiłem się do ataku, a Seji spojrzał spokojnie w stronę szelestu. Z zarośli wyszedł alfa wraz z czaplą. Poczułem znów dziwny niepokój.
< Zawilec? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz