Widok wadery całej pokrytej śniegiem, wynurzonej z ogromnej zaspy był naprawdę zabawny. Aisu wydała się być delikatnie zawstydzona, lecz kompletnie nie rozumiałem dlaczego. Schyliłem się na przednich łapach, poruszyłem łopatkami gotów do skoku i wyskoczyłem. Wadera odskoczyła w bok z otwartym pyszczkiem, zaś ja całkowicie zniknąłem w zaspie. No.. prawie. Mój ogon poruszał się na wszystkie strony świata, a dookoła słyszałem jedynie śmiech Aisu. Aby wydostać się z zaspy musiałem się nieźle nakręcić, lecz w końcu udało mi się osiągnąć zamierzony cel. Spojrzałem na waderę, która miała łzy w oczach ze śmiechu.
Nie przeszliśmy wiele, gdy rozpętała się istna śnieżyca. Silny wiatr zrywał gałązki z drzew, które lądowały nam nie raz tuż przed nosami, a ogromne płatki śniegu wpadały w oczy. Najgorszym był jednak fakt, że dookoła panowała kompletna ciemność, był bowiem już późny wieczór.
- Jaskinia. Może przeczekamy w niej zamieć? - zapytałem po raz kolejny otrzepując pysk ze śniegu. Wadera popatrzyła na jaskinię, po czym przed siebie i ponownie, na jaskinię.
- Dobry pomysł. - odparła. Pokłusowaliśmy ku gawrze, która okazała się niezbyt wielkim, lecz wystarczającym schronieniem. Wadera położyła się wewnątrz, zaś ja jeszcze chwilę siedziałem przy wejściu. Śnieg niestety zdawał się padać coraz to mocniej. Wiatr także się nasilał. Odwróciłem głowę w kierunku Aisu.
- Chyba tu zostaniemy na noc. - stwierdziłem.
< Aisu? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz