-Nie chcę przeszkadzać- powiedziałam za wszelką cenę unikając nawiązania kontaktu wzrokowego z Wrotyczem. Zaczęło mnie dręczyć coś nowego, nieznanego. Chorobliwa nieśmiałość przy pierwszych kontaktach tylko się spotęgowała.
-Nie będziesz- zapewnił gorąco basior.- Nie zamierzam dać ci spać pozbawionej schronienia.
-Ja...- zaczęłam z wolna, kiedy nagle dobiegło nas odgłos kogoś śmiejącego się i dyszącego podczas biegu.
-Cześć! Ty musisz być Caeldori? Palette prosiła, bym cię zaprowadziła do jaskiń- odezwała się uśmiechnięta wadera, z trudem łapiąc oddech podczas tego mówienia.
-Można to zrobić jutro, mogę ją przenocować w lidze- odezwał się pewniejszym głosem basior, jedyny w tym towarzystwie. Przybyła tylko na niego spojrzała krzywo.
-Bez urazy ale lepiej by się nie zraziła na start. Zresztą macie tam praktycznie samych basiorów.
-B-basiorów?- Pisnęłam już zestrachana. Tamten niechętnie potwierdził kiwnąwszy głową.
-No widzisz, przyda jej się teraz babskie towarzystwo.- Po czym zwróciła się do mnie.- Mamy teraz małe zamieszanie ale w ramach tego, możesz spać u którejś z wader. Palette prosiła przekazać, że możesz bez problemowo nocować u niej. Zresztą nie dziwię jej się. Wyglądasz na taką kruszynkę- zaczęła się rozpływać wadera, co tylko przyczyniło się do tego, że jeszcze bardziej czułam się mocno speszona.
-I niby kto teraz sprawia, że nowa nie czuje się komfortowo, co?- Mruknął Wrotycz. Druga machnęła łapą.
-Dajże spokój. Może po prostu chodźmy do innych członków? Tam się pomyśli co dalej.
Niepewnie kiwnęłam głową i zaraz w trójkę szliśmy ku innym. Podczas tej trasy czułam na sobie częste spojrzenie Wrotycza, za każdym razem gdy to następowało lekko się rumieniłam. Na miejscu dane było mi zobaczyć znowu młodego Zawilca i własnie wychodzącą z rozmów Palette, która na nasz widok podeszła spokojnym krokiem.
-Miło, że jesteście. Zawilec akurat wspomniał, że jutro załatwi się jaskinię dla ciebie.
-Dź- dziękuję za fatygę- powiedziałam nieco głośniej niż dotychczas.
-Na spokojnie odpocznij sobie u mnie w jaskini, mam dużo miejsca- dodała. Umilkła na chwilę spoglądając za mnie. Pewnie musiała dostrzec ten wyróżniający się ślad ubytku śniegu i przebłysku trawy, po trasie którą szłam. Druga wadera zrobiła to samo.
-Wow, ktoś tu ma bliskie kontakty z wiosną- gwizdnęła po czym spojrzała na mój wiecznie noszony wianek.- Mam propozycję na ksywkę dla Caeldori. Kwiatuszek! Prawda Wrotek, że wygląda jak taka delikatna roślinka?- Zapytała ochoczo spoglądając na basiora. Momentalnie zrobiło mi się gorąco.
< Wrotuś? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz