Zrezygnowana pokręciłam głową.
- Naprawdę?- spytałam niedowierzając. Jak on mógł pomyśleć zająca z jeleniem?
- Wiesz... Tak jakoś wyszło....
- Lepiej już nic nie mów. Zajmę się obiadem.
- No dobrze.- od parł basior. Udało mi się wyczuć prawdziwego jelenia. Delikatnie podkradłam się do niego od tyłu. Zaatakowałam i zabiłam zwierzę. Wraz z Kyohim zjedliśmy posiłek.
- Masz już jakieś plany związane z naszą watahą?- spytałam od niechcenia.
- Tak. Chce zostać tu obrońcą.
- Takie chucherko jak ty?- spytałam. Basior spojrzał na mnie morderczym wzrokiem. Nie rób tak, ponieważ dziwnie tak wyglądasz.
- Phi.- prychnął wilk. W duchu poczuła się lepiej. Cieszyło mnie to. Po posiłku zaproponowałam spacer. Nie wiedziałam dlaczego. Zawsze wolałam spędzać czas sama, a teraz? Coś się zmieniło. Może na lepsze, może na gorsze. Z czasem się okaże. Kyohi wydawał się jakiś nieobecny. Trochę mnie to niepokoiło. Nagle basior stanął. Uczyniłam to samo.
- Wiesz. Chyba powinniśmy wracać.
- Mi dobrze.- odparłam obojętnie. Wróciliśmy na tereny naszej watahy. Trochę mnie zaskoczyła nagła zmiana zdania u basiora. Wolałam jednak siedzieć cicho. Odprowadziłam Kyohiego do jego jaskini. Wilk podziękował mi i wszedł do środka. Ja zaś wróciłam do moich obowiązków.
< Kyohi? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz