Patrzyłam na nich i najchętniej wykrzyknęłabym, że mam dość tego, że
nikt mi nie wyjaśnia co tu się dzieję, ale to nie leżało w mojej
naturze. Miałam nadzieję, że niedługo pójdziemy z tego okropnego lasu, a
ja już wiedziałam, że nie będzie mi się on dobrze kojarzył...
- Myślę, że dość już mamy Skrytego Lasu - Beryl jakby czytał w moich myślach.
- Może i masz rację, chodźmy nad Jezioro Dziewięciu Cieni! - zaproponował Mundus
- Świetnie, tak więc postanowione, chodźmy nad Jezioro - postanowił
Beryl. Miałam tego już po dziurki w nosie! Postanowione, a ja nawet nie
miałam szansy się odezwać... Ale co zrobić, szliśmy tak kawałek drogi,
aż nagle...
- Loov! Hej, to my! - zaczął krzyczeć Mundus, a wtedy i ja go
zobaczyłam. Tak, to był on, piękny jak zawsze, a ja, czułam się jak w
śnie...
- O, hej, co tam? - zapytał, a ja już nie byłam smutna, zła, byłam w siódmym niebie!
- Cześć, to nowa wadera - odpowiedział Beryl.
- Cześć, jestem Loov, a... – nie dokończył pytania, gdyż....
- Margo, mam na imię Margo - uśmiechnęłam się, a on odwzajemnił uśmiech.
- Musimy już iść, chcemy przecież dotrzeć nad jezioro przed zmrokiem, nie? – postanowił Beryl
- Ach tak, mogę pójść z wami i tak zmierzałem w tamtym kierunku –
zaproponował Loov. A ja… nie wiedziałam co myśleć. W końcu postanowiłam
zastanowić się nad Jeziorem Dziewięciu Cieni, może to kolejne ponure
miejsce? Mam nadzieję, że nie.
- Oczywiście, z chęcią będziemy kontynuowali z Tobą naszą wędrówkę, kto wie, może spotkamy jeszcze kogoś – zaśmiał się Mundus.
< Beryl? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz