- Nie, nic. Zamyśliłam się... - Gwałtownie uniosłam głowę słysząc
nieopodal trzask złamanej gałęzi. Mundus spojrzał na mnie z kpiącym
uśmieszkiem.
- To tylko wiatr. - stwierdził.
- Świetna dedukcja, bocianie. - mruknęłam. Mimo wszystko miałam złe przeczucia.
- Nie jestem..
- Ty tak twierdzisz. - warknęłam.
- Przestańcie sobie dogryzać... - zaczął Jaskier. Przed jaskinią
przebiegło parę saren, a ukryte dotychczas w koronach drzew ptaki
odleciały w tę sama stronę. Nie zważając już na deszcz wybiegłam z
jaskini. "To nie może by przypadek", pomyślałam.
< Jaskrze? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz