Ładny dzień, prawda? - zapytałem, wyrywając waderę z zamyślenia.
- Tak... - westchnęła lekko poirytowana.
Postanowiłem nie odzywać się przez chwilę. Rozumiałem jej zdenerwowanie. Najpierw deszcz, potem Mundus, w końcu ten byk... dużo przeżyć, jak na dwie godziny.
Szliśmy w milczeniu. Słońce chyliło się ku zachodowi, rozpraszając wokoło czerwone promienie. Chmury powoli znikały z widnokręgu. Zapadała noc.
Gdy zbliżyliśmy się do jaskini Kasai, postanowiłem przerwać ciszę.
- Jeśli nie masz nic przeciwko temu - zacząłem nieśmiało, nie będąc pewny, czy chcę kończyć zdanie - odwiedzę cię jutro. Wybralibyśmy się na polowanie... razem lepiej niż w pojedynkę. Oczywiście, jeśli nie chcesz, powiedz.
< Kasai? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz