czwartek, 6 sierpnia 2015

Od Kasai CD Jaskra

W ostatniej chwili skoczyłam w bok. Byk zahamował ślizgając się na mokrej trawie i sapiąc odwrócił się w moją stronę. Uśmiechnęłam się kpiąco. W jednej chwili zniknęło moje początkowe oszołomienie, pozostała determinacja. Zwierzę znów przystąpiło do ataku. Tym razem bez większego wysiłku zrobiłam unik, uważając by się nie przewrócić. Mundus i Jaskier wyszli z jaskini. Spojrzałam na nich zastanawiając się co zamierzają. To jak wielki błąd właśnie popełniłam dotarło do mnie dopiero, gdy poczułam silne uderzenie. Czarny byk w końcu mnie dosięgnął i jedynie cudem uniknęłam bliższego spotkania z jego rogami. W ułamku sekundy straciłam grunt pod nogami i zostałam pchnięta w najbliższe drzewo. Przez chwilę nie mogłam złapać oddechu, nie docierały do mnie żadne dźwięki, wzrok mi się zamglił. Widziałam jedynie dwie ciemne sylwetki i jedną niebieską na tle lasu, który wydawał zlewać się w jedno tworząc brązowo-zieloną plamę. Starałam się zwalczyć ogarniającą mnie senność. Z trudem wstałam i syknęłam z bólu. Gdybym miała wtedy wymienić jedną część ciała, która mnie nie bolała, byłby to ogon. Wiedziałam, że mam ostatnią szansę na choćby chwilowe pozbycie się tego upierdliwego zwierzęcia i nie miałam bynajmniej na myśli Mundusa. Błysnęły płomienie. Nie byłam wstanie dobrze ocenić odległości, ani wysokości, a deszcz znacznie utrudniał utrzymanie ognia. Na szczęście basior i "bocian" byli w bezpiecznej odległości od byka, który oddalił się pospiesznie widząc płomienie. Znikły, gdy tylko przestałam się na nich skupiać. Upewniłam się jeszcze, że nie wywołałam pożaru i straciłam przytomność.

< Jaskrze? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz