Nie wiedziałam co odpowiedziec, zrobiło mmi się głupio. Postanowiłam, więc bez słowa ruszyć z Mundusem do jaskini.
- To tutaj. Murka! Przyprowadziłem Ci goscia! - wołał ją ptak, a ja zaczynałam się czuć coraz bardziej... dziwnie.
- Ach, witajcie. Dawno cię tu u mnie nie było, Mundusie - skarciła go Murka.
- Ty pewnie jesteś nowa! Ach, tak. Powiedz mi kochana, jak Ci na imię? - zapytała mnie Murka
- Mam na imię Margo - odpowiedziałam
- Nasza nowa wadera jest bardzo głodna po tak długiej podróży - wtracił się Mundus.
- Ach, tak. Co powiesz na świeżo upolowaną sarnę? Mam nadzieję, że
będzie Ci smakowało. - powiedziała Murka, przysuwając mi pożywienie.
- Napewno, dziękuję. - odpowiedziałam i czułam się jeszcze bardziej
dziwnie, gdyż ja jako jedyna jadłam, tak właściwie "jedzeniem" bym tego
nie nazwała, obrzerałam się tą sarną! A oni patrzyli się na mnie z
niedowierzaniem. Gdy zjadłam Mundus powiedział:
- No, miło było, ale my musimy iść. W końcu nadal nie ma Beryla...-
byłam szczęśliwa, że już idziemy. Co prawda Murka wydawała się być
bardzo troskliwa i opiekuńcza, ale nie lubię być w centrum uwagi. Tak
więc mieliśmy iść... właściwie, to nie wiem co zamierzał Mundus...
< Beryl? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz