- Witaj, Kasai! - krzyknąłem już z daleka na powitanie.
Wadera uśmiechnęła się w odpowiedzi.
- Gorąco dzisiaj, prawda? - spojrzałem w niebo.
- Gorąco - westchnęła Kasai - może przejdziemy się nad jezioro? Później zapolujemy.
- Czemu nie? Zbyt gorąco na polowanie. Nawet jeść się nie chce. Tylko pić...
Chociaż byłem okazem zdrowia (rekompensowało to prawdopodobnie brak jakichkolwiek mocy), poczułem się słabo. Zakręciło mi się w głowie. Pomyślałem, że to z gorąca, było to jednak dziwne. Z reguły nie reagowałem na temperatury - zarówno wysokie, jak i niskie.
Nie rozwodząc się dłużej nad swoim samopoczuciem, ruszyłem za wesołą wilczycą. W kilkanaście minut byliśmy już nad jeziorem. Wiał od niego chłodny, przyjemny wiatr. Położyłem się na brzegu, chcąc odpocząć. Kasai usiadła nad taflą wody. Nagle poczułem się bardzo zmęczony. Przymknąłem oczy, myśląc, że owo wycieńczenie zaraz przejdzie. Po chwili przeniosłem się pod drzewo, do cienia.
< Kasai? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz