Dziś stwierdziłem, że jest idealna pogoda na wycieczkę. Idąc przez polanę spotkałem Alicję.
- Cześć. - powiedziałem.
- Cześć, a gdzie się wybierasz?
- Na wycieczkę, a co?
- A nic spytałam się z ciekawości. No to cześć. - powiedziała i pobiegła gdzieś przed siebie.
Ja szedłem dalej, przed siebie. Udałem się ścieżką do wioskiźń przeszedłem przez nią szybkim krokiem. Nie wiem dlaczego, ale nie ufam ludziom. W lesie było cicho i przyjemnie, jak zawsze. Gdy doszedłem do jeziora zrobłem przerwę. Upolowałem tam sarnę, bo od rana nic nie jadłem i zjadłe ją ze smakiem. Napiłem się też wody. Po przerwie poszedłem ścieżką w góry. Nigdy tam nie byłem. Szedłem zmęczony.
- Ale zachciało mi się łazić po górach... jagbym nic innego nie mógł robić. - mówiłem sam do siebie. - O tam jest drzewo. Usiądę pod nim.
Podszłedem pod drzewo i położyłem się w jego cieniu. Był wieczór więc stwierdziłem że tam zanocuję, a dalej pójdę rano.
< CIĄG DALSZY NASTĄPI >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz