Na dworze zaczął lać deszcz. Spojrzałam ze strachem na twarze wszystkich zebranych.
- Nie, nie mogę do tego dopuścić - kategorycznie zaprzeczył Narcyz.
Rozalka była wyraźnie zniecierpliwiona.
- Macie pojęcie, że on zagraża naszej watasze?! - krzyknęła.
- Rozalko, może Gerania miała co innego na myśli. Przecież nie skłaniałaby cię do narażenia życia, skoro zwykle pomaga wilkom...
- Ale może chciała pomóc nam właśnie w ten sposób! - Rozalka była stanowcza.
- Nie pozwolę ci narażać się z powodu tego wilczura...
- Wy nic nie rozumiecie! - krzyknęła Rozalka - Zrobię wszystko aby pomóc watasze! Wszystko! - To mówiąc wypadła na rzęsisty deszcz.
<Rozalko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz